„Portret żony” – Leona Chwistka. Uwielbiam ten obraz i jego twórcę. Jak dla mnie pełnia piękna i kobiecości, albo pełnia piękna kobiecości. A pełnia piękna kobiecości jest najdoskonalszym pięknem. Nie ma większego. Ani natura, ani człowiek nie stworzył doskonalszego. A dzieła Leona Chwistka będą się tu pojawiać. Moja twórczość będzie z nimi związana i z nim samym także. Krok po kroku będę to odkrywał.
Na początek zacytuję fragment wstępu zatytułowanego „Od Autora” mojej powieści „11 KOBIET czyli Krótki traktat o PIĘKNIE” tomu „Czerwiec”.
„Drogi Czytelniku, zanim zaczniesz czytać to, co zostało napisane dalej, zamknij książkę i przypatrz się okładce. To obraz Akt kobiety Leona Chwistka z roku 1939 znajdujący się obecnie w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie. Książka ta nosi podtytuł Krótki traktat o pięknie, dzieło Chwistka zaś to nic innego jak piękno samo w sobie, a jednocześnie próba odwzorowania piękna. Tak, tylko próba odwzorowania, bo nawet najznakomitsi artyści nie są w stanie przedstawić naturalnego piękna w całej pełni. Zwłaszcza tego najdoskonalszego. Słowami też zrobić tego nie można. Można się starać jedynie zwrócić na nie uwagę, by Czytelnik sam mógł je podziwiać.
W całym kontekście tej książki ważna jest również postać Leona Chwistka.
Żył więcej niż za dwóch, bardziej za trzech, a może nawet za czterech. Tu poznajemy go jako malarza. Jego spuścizna malarska nie jest zbyt wielka w kategorii ilościowej, ale za to w jakościowej jak najbardziej. Malował i urządzał wystawy własnych prac, a także zajmował się teorią sztuki. Dziś znamy go przede wszystkim z jego obrazów, wielu poświęconych kobietom i ich pięknu. Był duszą każdego towarzystwa, oczarowywał zwłaszcza kobiety i uwielbiał z nimi tańczyć. Ale jednocześnie był wiernym i oddanym mężem. Dobrodusznym człowiekiem, a także zawadiaką stającym do pojedynków na białą broń. Współcześni znali go przede wszystkim jako genialnego naukowca z doktoratem z filozofii i habilitacją z logiki matematycznej. A wszystko to robił, dążąc do perfekcji. Niewątpliwie to postać nietuzinkowa, o nieprzeciętnym intelekcie, przekraczającym granice i bariery, której niepodobna opisać jednym słowem, a nawet zdaniem. Tak o nim pisał jego przyjaciel Witkacy: „Sama postać jego jest groźna w swej bawolej wprost potędze, gdy porusza się, chwiejąc się jakby z nadmiaru panującego we wnętrzu jej duchowego ciśnienia. Ale nade wszystko poczucie metafizycznej grozy budzi w widzu niesamowity łeb jego, nabity guzami mądrości nadludzkiej jakiejś (…)”[1]. Drogi Czytelniku, po przeczytaniu 11 kobiet wróć do postaci Leona Chwistka i jego obrazów. Może będziesz miał jakieś skojarzenia. Może zobaczysz wokół siebie podobne postacie. I bynajmniej nie tylko mężczyzn. Być może nie jest ich wokół nas dużo, a być może właśnie przeciwnie. Tylko nie potrafimy ich dostrzec. A może występują jedynie w baśniach, baśniach nie dla dzieci, lecz dla dorosłych.”
[1] Stanisław Ignacy Witkiewicz, Dzieła zebrane, t. 11: Pisma krytyczne i filozoficzne, Warszawa 2015.