Bałtyk w Białogórze w „11 KOBIET ..”
„Najpiękniejszy motyw, który dostrzegam z tych najbardziej realnych, z tych, które widziałem, z tych, do których wracam w nostalgicznych wyobrażeniach, a w realu wracałem wielokrotnie, to polski Bałtyk w Białogórze. W porze przedwieczornej. Powiesz, że nad Bałtykiem najpiękniejsze są zachody słońca. Masz rację, dla ciebie tak. Ja natomiast widzę go w porze późnopopołudniowej, przy pięknej słonecznej, upalnej pogodzie, niemal bezwietrznej. Widzę na nim wyłącznie drobną łuskę fal. Są tacy, którzy zachwycają się jego wzburzonymi falami i szarością. Ja nie. Być może dlatego, że żeglowałem po nim, w mocnej sztormowej kipieli, w zasadzie walczyłem o życie. A piękno musi koić, nieść odprężenie dla umysłu i duszy. Bałtyk przy przedwieczornym oświetleniu i drobnej łusce przybiera najpiękniejszą dla mnie barwę, w której szarość nie zanika, ale przeważa granat, a nawet ciemny niebieski. W mojej wyobraźni morski motyw nigdy nie jest pozbawiony brzegu. A tu mam cudownie jasny czysty piasek na niezmiernie szerokiej plaży. I co ważne, widzę dużo więcej połaci samego piasku niż piasku, który jest okupowany przez ludzi. W mojej wyobraźni brzeg to nie tylko piasek, to również cudowny las z powichrowanymi przez nadbałtycki wiatr sosnami. Pewnie zauważyłeś, że cały czas mówię o tym, co widzą moje oczy. Ale w mojej wyobraźni odbieram to również innymi zmysłami. Słyszę, tak, wyraźnie słyszę chrzęst przesypującego się piasku pod moimi stopami, kojący, delikatny, miarowy szum morza i fal docierających do brzegu, a także szum wiatru między gałęziami nadbrzeżnych drzew. Piasek, sosny i samo morze pachną. Pachną nie tylko ciepłem, lecz także radością, a przede wszystkim mocą. Czułeś pod stopami gorący piasek, zimno wody lub uwieranie szyszek? Niby nie są to najprzyjemniejsze doznania, ale w moich wyobrażeniach piękna – nieodzowne. W śnie o pięknie morza uczestniczą wszystkie zmysły. Oczywiście wzrok jest dominujący.”
Trzeci rozdział z cyklu „Z rozmyślań pod prysznicem…” pierwsza część tomu „Czerwiec” strona 156
Dlaczego Białogóra? Dlaczego nadbrzeże właśnie tam? Przecież miejscowości nad polskim morzem jest kilkadziesiąt i każda ma plażę z całym otoczeniem, w której można znaleźć coś co może nas przyciągnąć. A sam Bałtyk niemal wszędzie jest podobny. Dokonując takiego wyboru nie można zastosować pragmatycznej analizy, bo piękno nie poddaje się takowej. A przecież była mowa o pięknie. Decydują o tym indywidualne gusta, upodobania, oczekiwania i emocje. A w emocjach w takim przypadku bardzo często decyduje sentyment, wspomnienia, skojarzenia. Dla niektórych emocje osadzone są przede wszystkim na przeciwstawności do sentymentu czyli poszukiwaniach czegoś nowego. Przez wiele lat życia przejechałem polskie wybrzeże od Nowej Karczmy, przez Hel do Świnoujścia. Byłem w większości polskich nadmorskich miejscowościach. Fakt, że niektórych nie pamiętam wcale, a z niektórych pozostały mi tylko wrażenia. Fakt, że część widzę jakimi były przed wielu laty i zapewne zmieniły się drastycznie, tak żebym ich teraz nie poznał. Ba nawet ich plażowe nadbrzeże na wskutek działań sił natury i człowieka zmieniły się mocno. W Białogórze też ostatni raz byłem kilka lat temu, gdy zaczynałem pisać „11 KOBIET czyli Krótki traktat o PIĘKNIE”. A pierwszy raz byłem tam ponad trzydzieści lat temu. Wiem, że nawet przez te kilka lat się znacznie zmieniła. Mój zachwyt nad nią to zatrzymanie się w czasie i trochę powrót do przeszłości. Bo uczciwie muszę się przyznać, że ta Białogóra sprzed trzydziestu lat była piękniejsza niż ta sprzed kilku i teraźniejsza. Dla mnie. Tak bardzo subiektywnie. Choć być może teraz jest „wygodniejsza” do spędzania wolnego czasu przez jej „ucywilizowanie”. Właśnie sentyment i moje indywidualne postrzeganie piękna zadecydowało o jej wyborze. A może nawet to nie jest wybór. Po prostu gdy pomyślę o polskim morzu, to jej szeroko rozumiany obraz pojawia się przed moimi oczami i w głowie. Dlaczego? Niemal wszystko zawarłem w powyżej zacytowanym opisie.
Białogóra
Białogóra to niewielka, gdyż licząca ok. 360 mieszkańców wieś. Administracyjnie położona jest w województwie pomorskim, w powiecie puckim, w gminie Krokowa. Geograficznie na Wybrzeżu Słowińskim, na Kaszubach, pomiędzy Władysławowem, a Łebą. Została przyłączona do Polski w 1945 roku, a obecną nazwę nadano jej w 1947 roku. Przed wojną nazywała się Wittenberg, aczkolwiek w XVII wieku Białagura, a w XVIII Biała Góra, zaś jeszcze wcześniej na samym początku swojego istnienia Weissenberg. Z jej „centrum” do morza, wejście 33, najkrótszą trasą, dziś deptakiem jest około 2 km. Ładniejszą, lecz bardziej męczącą, leśną dróżką, do wejść 34 i 35, jest około 3 km. Wokół Białogóry rosną przepiękne lasy sosnowe. Wszystkie drogi nad morze prowadzą właśnie przez nie. I choć w upalne lato, taka trasa, gdy ma się ze sobą ekwipunek plażowy, jest męcząca, to właśnie ona stanowi jeden z największych uroków, niemal magicznych czarów tej miejscowości. Jeżeli ktoś nie jest fanem pieszych spacerów, to każdą z tych tras może pokonać na rowerze. Nie trzeba mieć własnego, gdyż na miejscu są wypożyczalnie rowerów. Drugi czar Białogóry, niestety przemijający, to charakter nadmorskiej wioski, a nie kurortu. Przemijający, aczkolwiek w miarę zachowywany, bo nawet jeżeli powstały tam duże ośrodki, to nie burzą wiejskiego charakteru. Owszem komercja jest i tam bardzo mocno widoczna. Największy czar i piękno, to te opisane w zacytowanym fragmencie, czyli wynikające z pokonania trasy przez las i pobyt na plaży nad samym morzem. Niestety w naszym klimacie jest to bardzo uzależnione od pogody. Tu przy pięknej pogodzie kumulują się wszystkie zalety Białogóry, szczególnie gdy dotrzemy nad morze bocznymi wejściami. Pięknem możemy się zachwycać, może nie w całkowitej samotności, ale nie w tłumie. Możemy mieć morze i plażę niemal wyłącznie dla siebie. A przynajmniej większy jej kawałek. To należy do dużej rzadkości na naszym wybrzeżu.