Inspiracje postaciami
Najmocniejszymi inspiracjami jest Piękno. Tak było przez całą historię ludzkości. Zostawiając poza jakąkolwiek konkurencją najdoskonalsze piękno – KOBIETY, najpierw była natura, a później pojawiła się sztuka jako inspiracje do tworzenie wielkich dzieł, ale każdej działalności ludzkiej. W tej pierwszym obszarze w moich inspiracjach wyróżniłem miejsca, choć w nich też dużą rolę pełni sztuka. Zaś w sztuce malarstwo, literaturę, muzykę, fil i architekturę. Niektórzy pewnie by polemizowali, że część inspiracji muzycznych i filmowych to nie sztuka, a czysta rozrywka. Jednakże najistotniejszą inspiracją dla mnie, nie tylko przy pisaniu tej powieści, są ludzie. To kontakty i relacje z nimi inspirują do przemyślań i działań, wywołują emocje i uczucia. Czasami wystarczy jedno zdań, jedna mimika, jakieś zachowanie by wywołało całą wewnętrzną opowieść. Tak było z większością bohaterów, a szczególnie bohaterek 11 KOBIET … Tak jest i było z wieloma innymi ludźmi, którzy przewinęli się przez moje życie. Ale takiej kategorii nie wyróżniłem w moich Inspiracjach. Jest natomiast kategoria Postacie. Zaistnienie każdej Postaci w mojej powieści oznacza, że jest ona w jakiejś sferze ważna i wpływa na postrzeganie świata. O niektórych, a może o wszystkich można powiedzieć, że są autorytetami. Może nie zawsze jako całokształt człowieczeństwa, może nigdy, ale w swojej specyficznej sferze. Czasami bardzo doniosłej, a czasami bardzo przyziemnej. Takich postów z inspiracjami postaciowymi, które pojawiły się w pierwszej części tomu Czerwiec zamieściłem 17, a w nich jest o 12 Postaciach.
Indeks inspiracji kategorii POSTACIE
W indeksie znajdziecie tytuł artykułu, link do artykułu (pod jego tytułem – klikając przeniesiecie się do artykułu, lepiej otworzyć go w nowej karcie, by pozostawić ten niezamknięty), adres w powieści gdzie inspiracja zaistniała, tekst zwany „zajawką”, który pojawił się przy danej inspiracji, zdjęcie przewodnie, które było przy niej zamieszczone oraz nową zajawkę, którą dziś bym napisał do artykułu.
Od Autora, strony 11-12
"Dla mnie najpierw był jego obraz „Portret żony”, później inne jego obrazy, a dopiero w dalszej kolejności on jako postać.
„Portret żony” nadal uważam za jeden z najpiękniejszych obrazów z kobiecym pięknem.
Inne jego obrazy też są dla mnie fantastyczne.
Ale nad nimi chyba jednak góruje sam Chwistek jako postać."
Genialna postać.
Ścisły pragmatyczny umysł. Naukowiec- doktor filozofii i logiki matematycznej.
A jednocześnie humanista. Pisarz, a przede wszystkim malarz, malarz najpiękniejszego kobiecego piękna.
Tancerz, szermierz, dusza towarzystwa, wierny i oddany mąż.
Postać inspirująca nie bohaterów powieści, a samego autora.
Strona 45 z drugiego rozdziału „W dwadzieścia lat później”
„Janis Joplin – legenda rocka i muzyki.
Jeżeli młodość przypadła na lata 70, to nie można się było nią nie zachwycać i słuchać na okrągło.
Jeżeli jest się fanem rocka i dobrej muzyki, to nie można przejść obok niej obojętnie.
W mojej książce też."
Żyła stanowczo za krótko. Zostało po niej niewiele więcej niż kilkanaście piosenek. Zapewne mogłoby powstać ich znacznie więcej.
Ale żadna kobieta wcześniej, ani później nie śpiewała tak jak ona. Całą sobą, oddając się całkowicie muzyce. Z najgłębszych trzewi, a zarazem pełnią serca i duszy. Jej śpiew dociera do szpiku kości. Tak jak śpiewała całą sobą tak i słucha się jej każdą komórką. Muzyka, z którą jest się przez dziesiątki lat.
Strona 45, w drugim rozdziale cyklu „W dwadzieścia lat później”
Strony 93-cia, 127-dma w pierwszym rozdziale z cyklu „Bibiana Isabelle”
Strony 184-ta, 207-dma w pierwszym rozdziale z cyklu „Anna”
„Every day I spend my time
Drinkin' wine, feelin' fine
Waitin' here to find the sign
That I can understand - yes I am”
„Każdego dnia spędzam czas
Pijąc wino, czując się dobrze
Czekając tutaj, aby odnaleźć znak
Który mógłbym zrozumieć - taki jestem”
Facet, który mając zarówno 20 lat jak i 80, bawi się muzyką i życiem. A ta zabawa przyniosła mu tytuł sir, multimilionowy majątek w funtach, dziesiątki hitów i miliony fanów na całym świecie. A także ośmioro dzieci, trzy żony plus przynajmniej dwie partnerki - wysokie, długonogie blondynki modelki i aktorki. A jego muzyka to rock i pop i niezależnie od nastroju jego piosenki, w każdej słychać i czuć spełnienie i radość życia. Kto by nie chciał tak jak on pożeglować przez własne życie.
Pierwszy rozdział z cyklu Bibiana Isabelle, 85-ta strona
Kubuś Puchatek jest bez wątpienia niemal od 100 lat jedną z najbardziej popularnych postaci literackich.
Prawie każdy poznał go we własnym dzieciństwie i prawie każdy zapoznawał z nim własne dzieci.
Ale jak dokładnie się w niego słuchamy to głosi on prawdy nie tylko dla dzieci, a uniwersalne.
Kubuś Puchatek postać fikcyjna, stworzona dla dzieci, genialne zastosowanie antropomorfi-zacji, miś o bardzo małym rozumku, a jednocześnie z wielką gamą prostych, a jakże cennych i mądrych powiedzonek. I wielki hedonista jedzeniowy. A jego powiedzenie "czas na małe co nieco" jest tego uroczym i rewelacyjnym potwierdzeniem. Weszło nawet do powszechnej potocznej mowy jako "drobna przyjemność związana z jedzeniem, alkoholem lub seksem" według Wielkiego słownika języka polskiego.
Pierwszy rozdział z cyklu „Bibiana Isabelle” 91-wsza, 141-wsza strona (dotyczy Audrey Hepburn)
Film, muzyka, postać - trzy obszary inspiracji.
A nawet cztery, bo jeszcze literatura.
A mógłby to być również temat do Jeść, pić, … ze względu na modę.
W tym wszystkim jeszcze pod każdym względem zjawiskowa kobieta.
Niesamowicie ważny każdy aspekt w fabule i relacjach między bohaterami w „11 KOBIET czyli Krótki traktat o PIĘKNIE”.
Audrey Hepburn przez większość magazynów i krytyków filmowych uważana za najpiękniejszą aktorkę wszechczasów.
Jedno z uzasadnień:
"Audrey stała się legendą dzięki swojej wyjątkowej urodzie i talentowi. Zdobyła Oscara za udział w filmie Rzymskie wakacje. Uważana była za ikonę stylu. Wszystkie kobiety chciały się ubierać jak ona. Przy okazji była to kobieta skromna i czarująca. Nie epatowała seksem czy nagim ciałem, o nie. W latach 50. była uważana za najpiękniejszą kobietę świata. W Hall of Fame jest uważana za jedną z najlepiej ubranych gwiazd. Bez wątpienia zasługuje na zaszczytne 1. miejsce."
Dodam jeszcze, że plakat z nią ze "Śniadania u Tiffaniego" to chyba najbardziej kultowy plakat w dziejach kinematografii. Kwintesencja drapieżnej, a jednocześnie uroczej kobiecej zmysłowości i PIĘKNA. U mnie w domu od lat też wisi na ścianie.
Strona 91-wsza, z pierwszego rozdziału z cyklu „Bibiana Isabelle”
Gdy pojęcia naukowe i filozoficzne hasłowo przenikają do języka potocznego.
W mojej powieści teoria względności zaistniała jako naukowe i filozoficzne hasło, które przeniknęło do potocznego języka. Niewątpliwie taki casus by nie zaistniał gdyby nie doniosłość tejże teorii i geniuszu jej twórcy czyli Alberta Einsteina. Trudno porównywać i klasyfikować, ale dla mnie to największy naukowy geniusz w historii ludzkości. Zapewne również najbardziej znana fizjonomia naukowca.
Strona 45, w drugim rozdziale cyklu „W dwadzieścia lat później”
Strony 93-cia, 127-dma w pierwszym rozdziale z cyklu „Bibiana Isabelle”
Strony 184-ta, 207-dma w pierwszym rozdziale z cyklu „Anna”
W mojej powieści zostało tylko wspomniane, że z głośników dobiegał chrypliwy głos Roda Stewarta.
Zobaczcie krótka informacja, a ile w niej jest ukryte.
Zestawcie tę wzmiankę z tym postem i poprzednim o Rodzie.
A przecież będzie przynajmniej jeszcze jeden.
Tak jest niemal z każdą moją inspiracją.
Jak również z każdym faktorem hedonizmu z „Jeść, pic, …”.
Jedno słowo, czasami kilka, lub kilkanaście zdań, a treści i emocji ogrom.
Przygotujcie się na pokaźną porcję dobrej muzyki.
W tych pięciu fragmentach, w których pojawia się Rod Stewart, a bardziej jego muzyka jest trochę więcej niż tylko wspomnienie o jego chrypliwym głosie.
Jego dyskografia to bardzo pokaźna porcja muzyki. W niej jest mnóstwo utworów, które zasługują na to by je przesłuchać i to nie raz. Przesłuchanie pełnej ich listy mnie zajmuje przynajmniej kilka godzin. Raz na jakiś czas zdarza mi się to.
Strona 106-ta, pierwszy rozdział z cyklu „Bibiana Isabelle”
Drugi raz o striptizie, po kultowej scenie z 9 i ½ tygodnia.
Drugi raz o wysublimowanym striptizie, w którym jego wykonawczyni nie zostaje na koniec całkowicie naga.
A jednak o bardzo zmysłowym striptizie.
Tym razem w roli głównej Dita von Teese i burleska.
Tylko czy burleska i striptiz to tożsamość?
Czy Dita von Teese, królowa burleski, czyli jednak pewnej formy striptizu zasługuje by być Postacią w Inspiracjach?
W powieści erotycznej absolutnie tak.
Ale nie tylko. Przecież to propagatorka piękna kobiecego ciała i ukazywania go w atrakcyjny sposób. A czy w pięknie może być cokolwiek niewłaściwego, czy amoralnego?
Strona 45, w drugim rozdziale cyklu „W dwadzieścia lat później”
Strony 93-cia, 127-dma w pierwszym rozdziale z cyklu „Bibiana Isabelle”
Strony 184-ta, 207-dma w pierwszym rozdziale z cyklu „Anna”
W założeniu miał być jeden post z muzyką Stewarta z XXI wieku.
Ale nagrał w tym czasie 12 świetnych płyt i grubo ponad setkę świetnych piosenek.
Tak więc Rod Stewart (po raz trzeci) został podzielony przeze mnie na trzy części.
Publikacja wszystkich jednoczesna.
W pierwszej części „amerykański” Rod.
Muzyki Roda Stewarta nie da się przedstawić w jednym poście. Tej tylko z XXI wieku również. W tym okresie nie tylko, że nagrał grubo ponad setkę świetnych piosenek, ale to okres bardzo zróżnicowanej muzyki w jego wykonaniu.
Ta część to amerykańskie standardy muzyczne. Nic z rocka, który jest nierozerwalnie związany ze Stewartem, a wykonanie rewelacyjne. Piękna, kojąca i relaksująca muzyka.
10. Rod Stewart (po raz trzeci) – część II
Strona 45, w drugim rozdziale cyklu „W dwadzieścia lat później”
Strony 93-cia, 127-dma w pierwszym rozdziale z cyklu „Bibiana Isabelle”
Strony 184-ta, 207-dma w pierwszym rozdziale z cyklu „Anna”
W założeniu miał być jeden post z muzyką Stewarta z XXI wieku.
Ale nagrał w tym czasie 12 świetnych płyt i grubo ponad setkę świetnych piosenek.
Tak więc Rod Stewart (po raz trzeci) został podzielony przeze mnie na trzy części.
W drugiej części mieszanka Roda, klasycznie rockowy, afroamerykański, amerykański i grudniowy.
Muzyki Roda Stewarta nie da się przedstawić w jednym poście. Tej tylko z XXI wieku również. W tym okresie nie tylko, że nagrał grubo ponad setkę świetnych piosenek, ale to okres bardzo zróżnicowanej muzyki w jego wykonaniu.
W drugiej części mieszanka Roda, klasycznie rockowy, a nawet rock'n'drollowy, afroamery-kański, amerykański i grudniowy.
Strona 45, w drugim rozdziale cyklu „W dwadzieścia lat później”
Strony 93-cia, 127-dma w pierwszym rozdziale z cyklu „Bibiana Isabelle”
Strony 184-ta, 207-dma w pierwszym rozdziale z cyklu „Anna”
W założeniu miał być jeden post z muzyką Stewarta z XXI wieku.
Ale nagrał w tym czasie 12 świetnych płyt i grubo ponad setkę świetnych piosenek.
Tak więc Rod Stewart (po raz trzeci) został podzielony przeze mnie na trzy części.
W trzeciej części najnowszy i ostatni Rod: nowoczesny, a zarazem retrospektywny.
Muzyki Roda Stewarta nie da się przedstawić w jednym poście. Tej tylko z XXI wieku również. W tym okresie nie tylko, że nagrał grubo ponad setkę świetnych piosenek, ale to okres bardzo zróżnicowanej muzyki w jego wykonaniu.
W trzeciej części najnowszy i ostatni Rod: nowoczesny, a zarazem retrospektywny. Chyba najbardziej popowy, choć oczywiście elementy rockowe również wybrzmiewają, z dodatkami elementów szkockiego folku. Facet po 70-tce, a radości życia i werwy mogłoby mu pozazdrościć wielu znacznie młodszych.
trzeci rozdział z cyklu „W dwadzieścia lat później”, strona 152
Czym jest Machiawelizm?
Czy to całkowicie amoralna sztuka manipulacji?
A może zbiór myśli zawierających prawdy o ludziach, społecznościach, władcach?
Tytuł postu Machiawelizm, choć w treści powieści była przywołana właśnie postać Niccolò Machiavellego. Z jego myśli, tez i schematów działania korzystali i korzystają wszyscy ludzie władzy, każdego systemu. Z wielkiej polityki, zarządzania biznesowego, innych organizacji, a także struktur rodzinnych. Czasami z pełnią wyrachowania, czasami podświadomie.
Niewątpliwie geniusz.
Pierwszy rozdział z cyklu „Bibiana Isabelle”, strona 67
Pierwszy rozdział z cyklu „Dorota”, strona 161
Nie chciałbym się narazić Francuzom, bo Joanna d’Arc to ich patronka i bohaterka narodowa, a z różnych powodów szeroko rozumiana kultura francuska jest mi bliska i ją cenię, ale to również doskonała inspiracja do rozmyślań i dyskusji nad używanymi pojęciami „święty” i „dziewica”.
A przede wszystkim nad wartościami kryjącymi się pod tymi pojęciami.
A może dla ścisłości nad brakiem korelacji między tymi pojęciami, a rzeczywistymi wartościami.
W mojej powieści postać Joanny d'Arc raz została przywołana z imienia, a raz w jako "dziewica orleańska". Notabene przywołanie z imienia też jest wanalogicznym kontekście.
Zostało to zrobione całkowicie świadomie. Ale to jest straszną spuścizną patriarchatu, seksizmu i stosunku do kobiet, że dziwictwo w naszej cywilizacji uzyskało rangę jednej z największych wartości. W mojej ocenie w ogóle nie powinno istnieć takowe określenie, bo przecież od strony anatomicznej jest całkowicie nieistotne, a w każdym innym aspekcie jest nieodzownie związane z naturalnym rozwojem jednostki ludzkiej. Tak jak stawiany pierwszy krok, pierwsze wypowiedziane słowo i wiele innych. To niestety zasługa wprowadzenia władzy jednej grupy ludzkiej nad inną oraz niemal wszystkich religii i interesu ich propagatorów.
Strona 45, w drugim rozdziale cyklu „W dwadzieścia lat później”
Strony 93-cia, 127-dma w pierwszym rozdziale z cyklu „Bibiana Isabelle”
Strony 184-ta, 207-dma w pierwszym rozdziale z cyklu „Anna”
Przybliżyłem już niemal całą dyskografię Roda Stewarta, czyli piosenki, które znalazły się na jego albumach studyjnych.
Dla mnie są świetne.
Stewart to także rewelacyjny showman.
Na żywo śpiewa fantastycznie.
Czasami jego piosenki w wersji koncertowej są ciekawsze niż w wersji studyjnej.
Ma za sobą dziesiątki tourów i setki koncertów.
Każdy był niesamowitym widowiskiem.
Oczywiście sfilmowany to nie to samo co oglądany na żywo, ale i tak warto.
Być na koncercie Roda Stewarta i umrzeć. Nie ma wokalisty, ani muzyka, którego jak dla mnie koncert byłby atrakcyjniejszy. 40 lat temu pewnie tak powiedziałbym o zespole Queen, ale dziś absolutnie Rod Stewart. To muzyk, który żyje koncertami. Zwierzę sceniczne. Na wielu swoich koncertach śpiewa w duecie z zaproszonymi gośćmi. Na ogół to tuzy muzyki. To też jest rewelacyjne w jego wykonaniu.
Pierwszy rozdział z cyklu „Bibiana Isabelle”, strona 136
Drugi odcinek poświęcony pięknu kobiecych głosów w muzyce.
Zapewne najdłuższy, bo to dwa kobiece głosy, a nie jeden, najdłużej aktywne na scenie muzycznej – ponad 50 lat, a jedna z nich to absolutna ikona muzyki rockowej.
Fleetwood Mac, Christine McVie i Stevie Nicks.
W tekście powieści pojawia się nazwa zespołu Fleetwood Mac, a nie Stevie Nicks czy Christine McVie, ale w kontekście piękna kobiecych głosów w muzyce. Dla bohatera powieści to właśnie one były siłą zespołu.
Postacią jest Stevie Nicks, absolutna ikona muzyki rockowej. "Czarownica" o najbardziej intrygującym lekko zachrypnietym głosie, który od pierwszego zasłyszenia wywołuje u mnie ciarki na plecach. Gdybym miał fantazjować o prywatnym koncercie dla mnie to wybrałbym właśnie nią.
Pierwszy rozdział z cyklu „Agata”, strona 289
Muzyka francuska nie jest tak znana i nie została tak spopularyzowana jak muzyka anglosaska. Może to i dobrze, bo to nie jest muzyka dla wszystkich. Co ją cechuje? Na ogół. Literackie, a nawet poetyckie słowa. Melodyjność. Aktorska interpretacja z cudowną dykcją. Emocjonalność. Sensualność. Często o niej mówi się, że jest romantyczna. Również, że jest niszowa, dla elit. Czasami lekkość i prostota łatwo wpadająca w ucho. Bywa więc też dla mas. Dalida w swoich piosenkach łączyła to wszystko.
W powieści Marcin słuchał składanki muzyki francuskiej z największym udziałem Dalidy. Być może nie była największą ikoną piosenki francuskiej, ale jedną z kilku, a może kilkunastu największych. Za to sprzedała najwięcej płyt z francuskich wykonawców. Zachwyca jej lekkość i melodyjność śpiewania, a także aktywność na scenie w czasie 4 dekad z harmoniczną adaptacją do każdej z tych dekad.
A przy tym przepiękna kobieta wyzwalająca pożądanie i przyciągająca niestety śmierć.
Zarówno jej grób na cmentarzu Montmartre, jak i popiersie na placyku jej imienia również na Montmartrze w Paryżu przyciągają nadal, niemal 40 lat po jej śmierci, rzesze jej fanów.
Pierwszy rozdział z cyklu „Agata”, strona 297
Napój bogów, tak jak i dla Homera, tak i dla mnie zawsze kojarzył się z winem. Takim z najwyższej półki. Bo przecież bogowie nie mogą pić pośledniejszych. I jak czasami w życiu miałem okazję skosztować win najwyższej klasy, to utwierdzałem się w przekonaniu, że Homer miał rację.
W powieści podmiotem wypowiedzi Marcina jest homerowki napój bogów czyli wino, a nie sam Homer. Zostawmy wino w kategorii hedonizm, a pięknem i inspiracją jest postać Homera. Bo twórca Odysei i Iliady niewątpliwie zalicza się do wybitnych postaci. Jest postacią także za tzw. homerycki styl w epice, który używało wielu wybitnych pisarzy. Notabene w mojej powieści też czasami się pojawia.