Piękno, a erotyka
To pierwsze PIĘKNO ukazane przeze mnie we właściwej treści powieści „11 KOBIET czyli Krótki traktat o PIĘKNIE”. Miał być erotyk. Czyli winno górować piękno kobiece i seksu, a pojawia się góra. By umieć odczuwać piękno kobiety i seksu nie można nie zachwycać się każdym innym. A kobiet i seksu w powieści nie zabraknie.
Zanim przeczytasz dalej obejrzyj poniższy szwajcarski filmik. Koniecznie na dużym ekranie i z dźwiękiem, bo muzyka idealnie podnosi w nim ekspozycję piękna.
Czyż nie miałem racji, że to piękno niemal doskonałe?
Matterhorn w pigułce
Piękno można wyłącznie podziwiać, albo także cokolwiek więcej chcieć się o nim dowiedzieć. Na początek kilka informacji o tym Pięknie.
Matterhorn – wysokość 4478 m npm – szósty co do wysokość szczyt Alp. Leży w Alpach Pennińskich w masywie Matterhorn, na granicy między Szwajcarią (kanton Valais przeważnie francuskojęzyczny, ale w niemieckojęzycznej jego części), a Włochami (Valle d’Aosta, region Doliny Aosty). U jego podnóży po szwajcarskiej stronie mieści się kurort Zermatt wolny od ruchu samochodowego i znany ośrodek narciarski. Zaś po włoskiej miejscowość Breuil-Cervinia również z ośrodkiem narciarskim połączonym wyciągami z Zermatt. Jego włoska nazwa to Monte Cervino, zaś francuska Mont Cervin – najmniej popularna. Pierwsze siedmioosobowe zdobycie nastąpiło w 1865 roku. Dokonało tego siedmiu alpinistów. Niestety czterech z nich zginęło w drodze powrotnej. Jeden z najpóźniej zdobytych szczytów alpejskich, nie ze względu na trudności techniczno-wspinaczkowe, ale na przerażający wygląd. Północna, szwajcarska, najczęściej fotografowana, stroma ściana mierzy 1100 m, najwyższa zachodnia 1400 m, a cała wysokość względna około 3000 m. Tu rozgrywa się część akcji filmu Goldfinger z Jamesem Bondem. Zermatt, między innymi, by podziwiać Matterhorn lub na niego się wspinać odwiedza rocznie około 2 mln turystów. Zaś co roku góra pochłania około 200 wspinaczy. Na Klein Matterhorn 3883 m npm można wjechać kolejką linową. Jest to najwyżej położony system komunikacyjny w Europie. Matterhorn jest symbolem Toblerone od 1960 roku. Repliki Matterhornu są w Disneylandzie w Kalifornii w postaci Matterhorn Bobsleds, który tworzy para splecionych kolejek górskich i Window of the World w Chinach.
Matterhorn w „11 KOBIETACH…”
„Góry. To piękno uderzające przez ich siłę, ogrom, majestat. Czasami wręcz doskonałość. Widzę zarówno pojedyncze szczyty, jak i fragmenty pasm górskich. W moich wizjach piękna pojawiają się cztery szczyty. I znów brak oryginalności, czyli klasyka, to znaczy szwajcarski Matterhorn lub – jak kto woli – włoski Monte Cervino, ale widziany od szwajcarskiej strony, czyli jednak Matterhorn. Jedna z najbardziej pocztówkowych gór świata, a na pewno Europy. Nie widziałem go osobiście, lecz wyłącznie na dziesiątkach zdjęć, bo czyż może istnieć jakikolwiek album turystyczny o Europie bez jego zdjęcia lub film geograficzno-przyrodniczy, w którym by nie grał przynajmniej drugoplanowej roli? Ostre skalne bloki, zawsze ośnieżone, choć nigdy nie jest całkiem zaśnieżony, wypiętrzone niemal w nieskończoność. Czasami z fantastycznym nigdzie indziej niespotykanym odcieniem pomarańczowego dzięki promieniom zachodzącego słońca. A jego widok z równoczesnym odbiciem w jednym z trzech jezior ze szlaku Pięciu Jezior to jak przebywanie w innym świecie, w innym wymiarze. Niestety Matterhorn poznałem wyłącznie cudzymi oczami, czyli wyłącznie wzrokiem. Żaden z pozostałych moich zmysłów nie miał z nim styczności. Przepraszam, skłamałem. W pewien sposób poznałem go też zmysłem smaku. Przecież kosztowałem i to nieraz czekoladek Toblerone, a każda z nich została zrobiona na wzór Matterhornu. Ten szczyt gra pierwsze skrzypce w moich górskich wizjach piękna.”
Taki opis tej przepięknej góry zamieściłem w pierwszy rozdziale „Z rozmyślań pod prysznicem…” w czerwonej części „Czerwca” „11 KOBIET …” na stronach 29-30.
Nie widziałem Matterhornu „na żywo”, choć byłem całkiem niedaleko od niego, jadąc z Martigny do Lucerny, jakieś trzydzieści pięć kilometrów samochodem i jeszcze pięć pieszo. Wystarczyło skręcić w Visp do Zermatt. Ale wybrałem przełęcz Furkapass też wysoko położoną bo na 2429 m npm (niewiele niżej niż najwyżej położony punkt Polski na Rysach) z Lodowcem Rodanu i niesamowitym serpentynowym podjazdem i zjazdem oraz Luzernę pocztówkowe miasto, po prostu bajeczne. Cóż żałuję. I nie. Niestety często nie da się pogodzić wszystkich pragnień. A tamte wrażenia i doznania też były przepiękne i odlotowe.