Maciej Dziewięcki

Najpiękniejsze regiony Europy – Holandia – TOP-6

Wiatraki, tulipany, kanałki, stare kamieniczki, saboty to chyba najbardziej znane symbole Holandii. A do tego olbrzymia tolerancja i umiłowanie wolności osobistej człowieka. Wszystko to zawarte jest w moim holenderskim TOP-ie 6.
Najpiękniejsze regiony Europy – Holandia – TOP-6
Holandia

Najpiękniejsze regiony Europy - Holandia w „11 KOBIET …”

„– Opowiedz mi o miejscu, które zrobiło na tobie największe wrażenie, które ci się najbardziej podobało.
– Ma to być miasto, kraina czy miejsce na leniwe wakacje? W każdej z tych kategorii mam kilka propozycji.

– Jeśli miasto, to Paryż. Za nim długo, długo nic, a potem w kolejności alfabetycznej: Amsterdam, Barcelona, Florencja, Siena i Wiedeń. Kraina to Andaluzja, Prowansja i Toskania, a za nimi Holandia i polskie Kaszuby. Miejsce na wakacje to włoski kemping, wioska turystyczna tuż nad morzem lub grecka wyspa. Nie wiem, o czym chcesz posłuchać.
– O wszystkim.
Opowiadałem bardzo długo. To są tematy, o których mogę gadać niemal bez końca. Odpaliliśmy laptop, by móc wspomagać moją opowieść zdjęciami.”

Pierwszy rozdział z cyklu „Agata”, strony 262-263, część I tomu „Czerwiec”

„– Cholera! Patrz na tablicę przylotów! One miały przesiadkę w Amsterdamie, prawda? A Amsterdam jest opóźniony! Jak miały lecieć planowo?”

„Prolog (a może epilog)”, strona 16, część I tomu „Czerwiec”

„Trzecia zagadka jest chyba najprostsza. Widzisz barwną szachownicę. Główne kolory to żółty, pomarańczowy i czerwony, ale bywają też biały, fioletowy i niebieski. Teren jest całkowicie płaski. Zamiast krętych ścieżek są wąskie kanały, proste jak od linijki. Mam wrażenie, że już wiesz. Nie ma tu kapliczek ani zamków, ale widać wysoki metalowy słup ze skrzydłami na szczycie lub tradycyjny wiatrak. Patrzyliśmy na pola tulipanów w Holandii, najchętniej w okolicy Lejdy.”

Drugi rozdział z cyklu „Z rozmyślań pod prysznicem …”, strona 43, część I tomu „Czerwiec”

„Jeżeli piękno można sobie wyobrazić w ładzie, w porządku i we wzorowej czystości, to widzę jeszcze jedną wioskę, zupełnie inną, położoną około półtora tysiąca kilometrów na zachód, z lekkim odchyleniem na północ. Otoczenie jest zupełnie płaskie. To holenderski Giethoorn, a w zasadzie stara jego część. Nie ma tu ulicy ani ruchu samochodów. Szlakiem komunikacyjnym jest niewielki kanał z odnogami i biegnąca wzdłuż niego ścieżka piesza z mostkami nad kanałkiem. Większość domów jest z czerwonej cegły, niektóre z białej, a kilka czarnych drewnianych. Ich elewacje są również idealnie czyste. Dachy spadziste, na ogół kryte strzechą. To już by wystarczyło, aby uznać wioskę za piękny twór urbanistyczny. Ale są jeszcze przynajmniej dwa albo trzy elementy, które zwielokrotniają jej piękno. Elewacja stanowi mały procent, szczególnie frontowej ściany, a wszystkie domki są ustawione frontem do kanału, mały procent, bo jak niemal w każdym holenderskim domu mamy olbrzymie okna. Częstokroć jest to jedna gładka tafla szklana. A okna mają kolorowe, acz stonowane okiennice. Niezaprzeczalnej malowniczości dodają przydomowe ogródki z soczystą zielenią, równiutko przystrzyżoną trawą i mnóstwem kolorowych kwiatków. Istna bajka, o której pięknie śni się wielokrotnie po jej obejrzeniu. Giethoorn nazywany jest holenderską Wenecją.”

Czwarty rozdział z cyklu „Z rozmyślań pod prysznicem …”, strona 7, część II tomu „Czerwiec”

„– Co u ciebie słychać? Jak spędziłaś weekend?

– ... Mam więcej niż nadzieję, niemal pewność, że najbliższy będzie fantastyczny. Bo spędzisz go ze mną.

– Weekend zaczynamy w piątek o świcie. … Wracamy w poniedziałek rano. – Jednak jesteś maksymalnie zarozumiałym dupkiem. Nie pytasz, czy to możliwe.
...
– Nie pytam, czy to możliwe, bo to ma być możliwe. Wiem, że ty tego chcesz, a ja bardzo. ....

– Pewnie, że chcę. Zrobię wszystko, by było możliwe. Gdyby się coś zmieniło, dam ci jutro znać.
– Jeszcze dziś wszystko rezerwuję.
– Jakie tym razem atrakcje i niespodzianki wymyśliłeś?
– Niespodzianki nie są niespodziankami, jeżeli się je omawia. Tym razem trochę inny weekend. Główny motyw to zwiedzanie.

– To wszystko, co mi zdradzisz? Bo na razie nadal nic nie wiem.
– Lecimy samolotem do Amsterdamu. Tam będziemy mieszkać w hotelu. Zwiedzimy Amsterdam i kilka miejsc w Holandii.”

Trzeci rozdział z cyklu „Bibiana Isabelle”, strony 11-13, część II tomu „Czerwiec”

„Szósta rano. Przyjechała Bella.

Lot do Amsterdamu trwał mniej więcej dwie godziny, które minęły bardzo szybko.
...

Niemal cały lot spaliśmy. Kwadrans przed dwunastą wylądowaliśmy w Warszawie. Jaguar dowiózł nas do domu kwadrans przed pierwszą”

Czwarty rozdział z cyklu „Bibiana Isabelle”, strony 49-136, część II tomu „Czerwiec”

Holandia w moim apendyksie do „11 KOBIET czyli Krótki traktat o PIĘKNIE” pojawiła się już dwukrotnie. Pierwszy raz w postaci „Pola tulipanów w Holandii”, a drugi raz jako „Najpiękniejsze miasta Europy – Amsterdam – TOP 6”.

W samej powieści również występuje wielokrotnie. Od marginalnego pojawienia się w prologu, przez dwukrotnie w rozważaniach na temat piękna, przez wyraźne zaznaczenie przez Marcina, że to jego jedno z ulubionych miejsc, aż po cały, jeden z dwóch najdłuższych rozdziałów w tomie „Czerwiec”, w którym to Marcin z Bellą spędzają weekend w Holandii. Tylko Milanówek w mojej powieści w tym tomie pojawia się więcej razy. Tylko w Milanówku i Warszawie akcja powieści obejmuje więcej dni. Ale Milanówek to dom Marcina, a w Warszawie mieszka większość z 11 kobiet i jest ona centrum handlowo-usługowo-rozrywkowym dla aglomeracji, w której leży Milanówek. A Holandia to zewnętrzny kierunek. Jest ona rzeczywiście pod wieloma względami na tyle atrakcyjny by stanowił piękną scenografię dla akcji powieści. Jest na tyle atrakcyjny by móc się nim zachwycać i chcieć go mocno poznawać. Nawet to marginalne pojawienie się Amsterdamu, czyli jednej z dwóch stolic Holandii, w prologu pokazuje wycinek tego fenomenu konkurencyjności tego kraju. Amsterdam nie został wybrany przypadkowo jako port przesiadkowy. W czasie pisania powieści akurat było to najlepsze połączenie lotnicze ze Szkocją. Amsterdam jest bowiem częstym przesiadkowym portem lotniczym, wielokrotnie gdy latałem po Europie miałem taką alternatywę. To, że Holandia ma takie dostojne miejsce w tomie Czerwiec nie oznacza, że jest moją destynacją podróżniczą number one i dla mnie najciekawszym miejscem na ziemi. Ale niewątpliwie jednym z tych kilku ulubionych. Inne też się pojawią w kolejnych tomach mojej powieści. Być może nie wszystkie, bo mam jeszcze pomysły na następne twórczości literackie. Ponieważ Holandii poświęcony jest dość szczegółowo cały długi rozdział w tomie Czerwiec, to przy jego okazji w moich „Inspiracjach” Holandia zaistnieje bardziej szczegółowo. W tym artykule przedstawię symbolicznie i skrótowo mój holenderski TOP-6.

Holenderski TOP-6

Z trzema punktami nie miałem najmniejszego problemu. To takie miejsca, w których staram się być, o ile to możliwe, choćby z przyczyn czasowych, czy lokalizacyjnych, za każdym razem gdy jestem w Holandii. To dla mnie „spirit” tego kraju. Dwa kolejne to „pocztówkowe” miejsca z symbolami Holandii. A ostatnie zostało wybrane z kilku, a może kilkunastu o podobnych cechach jako najbardziej reprezentatywne, a jednocześnie dla mnie z największym urokiem i co do którego mam sentymentalne uczucia. Holandia ma jeszcze wiele miejsc poza kategoriami tych z topu, które są fantastyczne. O nich będzie przy okazji weekendu Marcina i Belli z drugiej części tomu „Czerwiec”.

  1. Dla niektórych to cudowne kamieniczki, dla innych dwa muzea z rewelacyjnymi dziełami, dla jeszcze innych miasto wolności, dla wielu miasto z dzielnicą Czerwonych Latarni.
  2. Wioska jak z bajki. Jak scenografia do filmu. Aż nierealna malowniczość.
  3. Mocno pomniejszony punkt 1. Z większym urokiem i specyficznym klimatem. Znany między innymi, a może przede wszystkim z porcelany.
  4. Kwiaty, kwiaty i … jeszcze raz kwiaty.
  5. Dwa symbole Holandii. Obok siebie. I najbardziej skomasowane. Dwa z kilku, które kojarzą się każdemu z Holandią.
  6. Urokliwe małe miasteczko. Produkujące świetny ser o tej samej nazwie. U nas też znany, ale nasza wersja to falsyfikat i niczym nie przypominający oryginału bubel.

Holandia

Marcin określił Holandię jako jedną z ulubionych swoich krain. Holandia jest państwem. Czy można nazwać ją krainą, bo przecież sama dzieli się na 12 prowincji czyli takich mniejszych krain. Holandia jest tylko dwukrotnie większa od Toskanii, mniej niż półtora raza większa od Prowansji i dwukrotnie mniejsza od Andaluzji. I aż piętnaście razy mniejsza od Teksasu. Między jej prowincjami jest sporo różnic, ale jednocześnie to kraj w miarę jednorodny pod wieloma względami. Można go nazwać krainą. Życie w Holandii, zarówno biznesowe, jak i turystyczne w dużej mierze skupione jest w dwóch prowincjach: Holandii Północnej i Holandii Południowej, w których mieszka 1/3 holenderskiej populacji. Pięć z moich holenderskich topów też tam leży. Warte jest zaznajomienie się z geografią, historią, gospodarką czy szeroko rozumianą kulturą Holandii. Będę o tym jeszcze pisał. Ale Holandia to jeszcze dwie ważne sfery, powiązane ze sobą: obyczajowość i demokratyczny rozwój społeczno-ekonomiczny. To kraj o olbrzymiej tolerancji na wolność osobistą jednostki. W Holandii legalne są prostytucja, aborcja, eutanazja i małżeństwa między osobami tej samej płci. Ponadto zdepenalizowane są tzw. „miękkie narkotyki” (ich zażywanie tolerowane jest w przeznaczonych do tego lokalach). To kraj, w którym LGBT nie jest ideologią, a aksjomatem ludzkości. Holendrzy jednocześnie korzystają w maksymalny sposób z osiągnięć technologii, cywilizacji, rozwoju nauki i jednocześnie zachowują konserwatywne tradycje i zwyczaje, które są widoczne w zachowanej starej architekturze i stylowym nawiązaniu do niej w nowoczesnej, w aranżacji wnętrz prywatnych mieszkań i domów, w sklepach i restauracjach, w trybie życia. Ale tam gdzie bardzo mocna jest tolerancja dla wolności i odmienności, szczególnie w robotniczych środowiskach dużych miast takich jak Haga, Rotterdam, czy Utrecht prężnie rozwijają się ultra prawicowe organizacje silnie faszyzujące i skrajnie rasistowskie. Holandia w rankingach renomowanych publikatorów i organizacji międzynarodowych  w kategorii demokracji i jej praw oraz stopnia rozwoju społeczno-ekonomicznego jest umiejscawiana na ogół około trzeciego, czwartego miejsca wśród państw świata.

Amsterdam

O Amsterdamie bardzo dużo znajdziecie w artykule „Najpiękniejsze miasta Europy – Amsterdam – TOP 6”. Jak wynika z zacytowanych wyżej fragmentów, Marcin i Bella spędzą weekend w Holandii. Niewyobrażalnym jest by dużej jego części nie spędzili w Amsterdamie. Wówczas dokładnie będziemy poruszać się ich śladami.

Giethoorn

Giethoorn jest wsią. Jedyny mój punkt z TOP-6, który nie leży w Holandii Pólnocnej, bądź Holandii Południowej, a w prowincji Overijssel. Wieś liczy ok. 1230 mieszkańców. Została założona w 1230 roku przez uchodźców z krajów śródziemnomorskich. Stara część wioski, ta którą zaliczyłem do TOPu, nie ma żadnych dróg oprócz ścieżek rowerowych, pieszych i kanałków żeglownych. Miejscowość jest nazywana Wenecją Północy lub Wenecją Holendrów. Byłem tam kilka razy. Zawsze miałem odczucie, że jestem w bajkowym nierealnym świecie, czymś pośrednim między skansenem, scenografią filmową.

zobacz galerię zdjęć (36)
Giethoorn

Delft

Delft to miasto i gmina w zachodniej Holandii w prowincji Holandia Południowa, nad rzeką Schie, na południe od Hagi liczące ok 106 tys. mieszkańców. Od końca XVI wieku jeden z głównych europejskich ośrodków produkcji fajansu, a później porcelany. Jedno z najstarszych miast niderlandzkich. W Delfcie znajduje się jedna z trzech holenderskich uczelni technicznych, Uniwersytet Techniczny w Delfcie, liczący ponad 13 tysięcy studentów. Z Delftu wywodził się siedemnastowieczny genialny malarz Jan Vermeer van Delft.

zobacz galerię zdjęć (48)
Delft

Keukenhof

Wiosenna atrakcja Holandii. W dosłownym tłumaczeniu „ogród kuchenny”. Największy na świecie ogród z kwitnącymi roślinami kwiatowymi. Ogród zajmuje obszar 32 ha i kwitnie w nim ponad 7 milionów tulipanów, hiacyntów, krokusów, narcyzów … Od założenia w 1964 roku odwiedziło go ponad 50 milionów turystów. Położony jest obok miejscowości Lisse w Holandii Południowej, mniej więcej w połowie drogi między dwiema stolicami Holandii – Amsterdamem i Hagą.

zobacz galerię zdjęć (48)
Keukenhof

Kinderdijk

Wieś w Holandii Południowej około 15 kilometrów od Rotterdamu. Otwarty skansen z zachowanymi do dziś 19 starymi wiatrakami, które powstały w tym miejscu, na polderze, celem jego osuszenia. Największe skupisko zabytkowych wiatraków w Holandii.

zobacz galerię zdjęć (36)
Kinderdijk

Edam

Miasto w Holandii, w gminie Edam-Volendam w prowincji Holandia Północna, które zamieszkuje ponad 7 tys. osób. Region wokół miasta słynie z produkcji sera Edam, który wziął nazwę od nazwy miasta. W mieście, w każdą środę rano w lipcu i sierpniu odbywa się tradycyjny targ serów. Obok rynku serów atrakcją turystyczną jest stare centrum miasta, w granicach starych murów miejskich, które jest chronione przez rząd, zarówno jego główne struktury, jak i detale architektoniczne.

zobacz galerię zdjęć (36)
Edam

* * *

Wszystkie moje sześć TOP-ów opisałem skrótowo i encyklopedycznie. Bez szczegółów dzięki, którym znalazły się w TOP-ie, bez moich własnych odczuć. Dokładniejsze opisy znajdziecie w mojej powieści „11 KOBIET czyli Krótki traktat o PIĘKNIE” w tomie „Czerwiec” w Części II w czwartym rozdziale z cyklu Bibiana Isabelle poświęconym pobytowi Marcina z Bellą w Holandii. Rozwinę zarówno opisy z powieści jak i encyklopedyczne informację gdy pisząc artykuły będące apendyksami do mojej powieści chronologicznie dojdę do tego rozdziału.

Spodobało się - udostępnij

Newsletter

Mój newsletter to najlepszy sposób by nie przegapić niczego co dzieje się wokół „11 KOBIET …” i co ma do powiedzenia autor powieści. 

Przeczytaj pozostałe Inspiracje

Wakacyjne destynacje - grecka wyspa

Wakacyjne destynacje – grecka wyspa

Grecka Wyspa. Morze, ciepłe. Plaże, też piaszczyste. Wodne jaskinie. Knajpki z doskonałym jedzeniem, ouzo i winami. Skaliste tereny. Koloryt zabudowy, tradycyjnie biały z błękitem. Małe

Spływ kajakowy Wkrą

Spływ kajakowy Wkrą

Woda, natura, trochę niezbyt trudnego wysiłku fizycznego, spora dawka relaksu, mazowieckie pola, łąki, lasy, wioski. Całkiem niezła alternatywa na spędzenie jednego dnia letniego weekendu. Tylko

rzeczywistość miesza się z fantazją

zapisz się do newslettera

Mój newsletter to najlepszy sposób by nie przegapić niczego co dzieje się wokół „11 KOBIET …” i co ma do powiedzenia autor powieści.