Queen w „11 KOBIET …”
„– Chcesz gdzieś pojechać? Kino, teatr, Warszawa?
– Byle nie Warszawa.
– Zostajemy w domu?
– Zostańmy w domu. I na siłę nie musisz niczego organizować.
Przesiedzieliśmy aż do wieczora na tarasie, gadając o sztuce, książkach, muzyce, obrazach, filmach, architekturze i zabytkach. Wyniosłem na taras laptop i w tle słuchaliśmy koncertów Roda Stewarta, Katie Meluy, Queen i The Corrs. Jak na taką różnicę wieku znaleźliśmy nawet sporo wspólnych upodobań. Było sympatycznie, ciepło i luźno.”
Pierwszy rozdział z cyklu „Anna”, strona 207, pierwsza cześć tomu „Czerwiec”
O Stewarcie było i to kilkukrotnie. Katie Melua i zespół Corrs też się pojawią i to niebawem. Zespół Queen pojawia się po raz pierwszy i jedyny w tomie „Czerwiec”. W całej powieści muzyka jest mocnym akcentem, częstym tłem dla różnych wydarzeń. Tym bardziej dziwne, że Queen pojawił się tylko raz. To moja ulubiona kapela rockowa. Na poziomie Stewarta. Tylko, że Stewart trwa znakomicie dłużej. Ulubiona, aczkolwiek są jeszcze dwie, o których w hierarchizowaniu muszę wspomnieć. The Beatles. Oni są nie klasyfikowani, poza wszelką konkurencją. I Pink Floyd też wymykający się porównaniom. Oba trochę z innych przesłanek. W „11 KOBIET …” Queen pojawia się w wersji koncertowej. Potrafili zagrać koncert, który stawał się genialnym show. Najgenialniejsze show kapel rockowych. Stworzyli muzykę ponad pokoleniową. Nią zachwycają się nią tylko ci, którzy w okresie ich prosperity byli w wieku najbardziej podatnym na słuchanie muzyki. Muzyką Queenów potrafią się zachwycić już trzy kolejne pokolenia.
Queen - koncerty
Queen, przede wszystkim za sprawą wielkiego showmana Freddiego Mercurego był zespołem, który na koncertach porywał tłumy. Tras koncertowych i koncertów miał mnóstwo. Po śmierci Freddiego również. Którego ich koncertu mogli słuchać bohaterowie „11 KOBIET …”? I czy prawdopodobne jest by słuchali i oglądali cały koncert? Marcin wspomniał, że słuchali koncertów 4 wykonawców. Filmy z pełnych koncertów trwają na ogół od półtorej do dwóch godzin. W wersji skondensowanej, wycinkowej około godziny. Czwórka wykonawców to 4 do 8 godzin, a przeciętnie 6 oglądania filmu z koncertu. Z harmonogramu zajęć naszych bohaterów wynika, że poświęcili na koncerty znacznie mniej czasu. Czyli albo oglądali tylko kawałki koncertów, albo wybrane utwory w wersji koncertowej.
Jeśli chodzi o Queenów, to niezależnie od czasu trwania koncertu najprawdopodobniej oglądali jeden z trzech koncertów. Bo to jedne z najlepszych ich koncertów. A przede wszystkim dlatego, że w przypadku dwóch powstały oficjalne filmy z koncertów, w bardzo dobrej jakości. Trzeci też został w pełni zarejestrowany i zapis z niego jest łatwo dostępny, choćby na YouTube, aczkolwiek jakość zapisu jest nieco gorsza. Wszystkie koncerty są z 1986 roku czyli z trasy Magic Tour, czyli ostatniej trasy z Freddim. Nie dość, że po prostu są najlepsze, to jeszcze zawierają najpełniejszy zestaw hitów zespołu.
Magic Tour
The Magic Tour była europejską trasą koncertową wspierającą album A Kind of Magic. Trasa obejmowała 26 koncertów w Europie Zachodniej i Wielkiej Brytanii, a także jeden koncert w Szwecji i jeden na Węgrzech Dwa koncerty na stadionie Wembley w dniach 11–12 lipca zostały wyprzedane, a Queen grał dla 150 000 fanów. Drugi koncert został profesjonalnie sfilmowany, nagrany i wydany kilkukrotnie. Ostatni koncert trasy i ostatni koncert na żywo, jaki Freddie Mercury kiedykolwiek zagrał z Queen, odbył się 9 sierpnia 1986 roku w Knebworth dla 120-tysięcznej publiczności. Następnie Mercury podjął decyzję o zaprzestaniu koncertowania. Zmarł pięć lat później. Trasa była pierwszą serią koncertów, które Queen zagrał od czasu ich występu w Live Aid w lipcu 1985 roku. Jako suporty dla Queenów grali tacy wykonawcy jak: Gary Moore, Treat, INXS, Belouise Some, Level 42, Marillion, Craft, Chris Rea, The Fountainhead, The Bangles, Satus Quo, Zeno, The Alarm, ZiZi Labor, Big Contry. Cześć z tych wykonawców jest zupełnie nieznana, ale część jak choćby INXS, Marillion, Chris Rea, czy Status Quo to giganci muzyki.
Oprócz nowego materiału, takiego jak „One Vision” i „Who Wants to Live Forever”, grupa wprowadziła do zestawu kilka starszych piosenek i akustyczną składankę rock’n’rolla. Ostatnia część koncertu była powtórzeniem sześciu piosenek, które Queen zagrał na Live Aid. Nowa piosenka „Friends Will Be Friends” została dodana w drugim wejściu na bis między „We Will Rock You” i „We Are The Champions”. Pełny standardowy zestaw utworów przedstawiał się następująco:
- „One Vision”
- „Tie Your Mother Down”
- „In the Lap of the Gods… Revisited”
- „Seven Seas of Rhye”
- „Tear It Up”
- „A Kind of Magic”
- „Under Pressure”
- „Another One Bites the Dust”
- „Who Wants to Live Forever”
- „I Want to Break Free”
- „Impromptu”
- „Guitar Solo”
- „Now I’m Here”
- „Love of My Life”
- „Is This the World We Created…?”
- „(You’re So Square) Baby I Don’t Care”
- „Hello Mary Lou (Goodbye Heart)”
- „Tutti Frutti”
- „Bohemian Rhapsody”
- „Hammer to Fall”
- „Crazy Little Thing Called Love”
Bis I
- „Radio Ga Ga”
Bis II
- „We Will Rock You”
- „Friends Will Be Friends”
- „We Are the Champions”
- „God Save the Queen”
Dwumiesięczna trasa koncertowa objęła koncerty w następujących miejscach:
- Sztokholm – Råsunda Stadium – Szwecja
- Lejda – Groenoordhallen – Holandia
- Lejda – Groenoordhallen – Holandia
- Paryż – Hippodrome de Vincennes – Francja
- Bruksela – Forest National – Belgia
- Lejda – Groenoordhallen – Holandia
- Mannheim – Maimarktgelände – RFN
- Berlin Zachodni – Maimarktgelände – RFN
- Monachium – Olympiahalle – RFN
- Monachium – Olympiahalle – RFN
- Zurych – Hallenstadion – Szwajcaria
- Zurych – Hallenstadion – Szwajcaria
- Slane – Slane Castle – Irlandia
- Newcastle – St James’ Park – Anglia
- London – Wembley Stadium – Anglia
- London – Wembley Stadium – Anglia
- Manchester – Maine Road – Anglia
- Kolonia – Müngersdorfer Stadion – RFN
- Wiedeń – Wiener Stadthalle – Austria
- Wiedeń – Wiener Stadthalle – Austria
- Budapeszt – Népstadion – Węgry
- Fréjus – Arènes de Fréjus – Francja
- Barcelona – Mini Estadi – Hiszpania
- Madryt – Nuevo Estadio de Vallecas – Hiszpania
- Marbella – Estadio Municipal de Marbella – Hiszpania
- Stevenage – Knebworth Park – Anglia
Koncert na Népstadion w Budapeszcie, który odbył się 27 lipca, był pierwszym koncertem dużej grupy rockowej za żelazną kurtyną. Oprócz wyprzedania 80 000 biletów, około 45 000 osób słuchało grupy na zewnątrz. Podczas występu grupa wykonała akustyczną aranżację tradycyjnej węgierskiej pieśni ludowej „Tavaszi Szél Vizet Áraszt”. Mercury napisał tekst na dłoni.
Koncert Knebworth, który odbył się 9 sierpnia 1986 r., został dodany na zakończenie trasy, ponieważ wcześniejsze koncerty na Wembley zostały wyprzedane. Uczestniczyło w nim 120 000 fanów, co czyni go największym koncertem grupy w Wielkiej Brytanii. Na scenie znajdowało się 5000 wzmacniaczy, 13,8 km kabla i ekran wideo o wymiarach 6,1 m × 9,1 m. Był to ostatni koncert na żywo, jaki kiedykolwiek zagrał klasyczny skład Queen. Henry’ego Lyttona-Cobbolda, właściciel Knebworth, powiedział później, że czuł, że był to jeden z najlepszych koncertów Queen, ale z powodu przeoczenia nikt nie pamiętał o nagraniu materiału wideo z koncertu. Została nagrana ścieżka audio, zaś w sieci istnieje nagranie prywatne, pirackie*.
Drugi koncert na Wembley z 12 lipca 1986, uznawany za najlepszy koncert zespołu, został wydany kilka razy. Pełny zapis został wydany jako CD Live at Wembley ’86 w 1992 roku. Wideo Queen at Wembley zostało wydane w 1990 roku i zawierało tylko część programu, z poprawkami. Następnie w 2003 roku pełny koncert został wydany na DVD*. Koncert w Budapeszcie został wydany jako Live in Budapest na VHS i CD. Później, w 2012 roku, ponownie został wydany i pod tytułem Hungarian Rhapsody: Queen Live in Budapest*.
*Linki do koncertów
To niemal pewne, że jeżeli nasi bohaterowie nie obejrzeli całego koncertu, a tylko kilka piosenek z nich to właśnie albo fragmenty jednego z nich, albo wybrane piosenki z tych trzech.
Najlepsze utwory z koncertów
Tych utworów było 26. Dokładnie wszystkie. Każdy utwór zagrany przez Queen na tych koncertach był muzycznym wydarzeniem i przeżyciem. Spróbuję ograniczyć tę listę do minimum.
A Kind of Magic – to wielki hit w wersji studyjnej. Na koncercie jeżeli wcześniej Freddie nie rozgrzał publiczności, to tym utworem jak najbardziej. Nie tylko samym śpiewem. Rewelacyjnie wspomagali go w tym pozostali członkowie zespołu, nawet Roger Taylor siedzący schowany za perkusją, czy na ogół bardzo spokojny, zdystansowany basista John Deacon.
Who Wants to Live Forever – w tym utworze możemy przekonać się o sile i wielobarwności głosu Freddiego, jak również o mistrzostwie gitarowym Briana Maya, a gra również na klawiszach.
I Want to Break Free – utwór z świetnym humorystycznym teledyskiem. Wydawać by się mogło, że nie ma szans, by wersja koncertowa mogła dorównać teledyskowi. A jednak zespół to zrobił. Wystarczy popatrzeć na publiczność. Na las klaszczących miarowo rąk, na dziewczyny siedzące na ramionach chłopaków, posłuchać śpiewu tłumu…
Love of My Life – może to nie całkiem śpiew a capella, bo Freddiemu na gitarze klasycznej akompaniuje Brian May (i to jak!), ale prawie. A Freddie udowadnia, że jest mistrzem śpiewu. Drugim głosem śpiewa publiczność.
Tavaszi Szél Vizet Áraszt – śpiewający po węgiersku, czytając z dłoni, ludową piosenkę Freddie to perełka.
Bohemian Rhapsody – tej piosenki nie można pominąć w żadnym zestawieniu dotyczącym Queenów. Jeden z największych hitów w całej historii muzyki rockowej i rozrywkowej. Może i największy. Na koncercie w nim jest wszystko: Freddie przy pianinie, mistrzowska solówka Maya, chórki zespołu, zmienność melodyczna, mocny akcent rockowy, Freddie żyjący muzyką i śpiewem.
Crazy Little Thing Called Love – to jedyny utwór, w którym można zobaczyć Freddiego grającego na gitarze. Klasyczny rock’n’roll. Z żadnym innym zespołu nieporównywalny. A na koncercie jeszcze szaleństwo gitarowe.
Radio Ga Ga – jeden z dwóch najbardziej koncertowych utworów zespołu. W nim Freddie jest dzikim zwierzem scenicznym. Nie znam drugiej takiej piosenki, żadnego wykonawcy, by wielotysięczny tłum publiczności zachowywał się jak zgrany zespół, który ma swój show przećwiczony dziesiątki razy. Genialna interakcja publiczności klaszczącej rytmicznie dziesiątkami tysięcy rąk na głowami. A przecież wersja albumowa piosenki nie należy do moich topów Queenu.
We Will Rock You – niemal mógłbym skopiować tekst z poprzedniej piosenki. Najbardziej rytmiczna ich piosenka. I znów widać jak doskonale przy niej bawi się cały zespół.
Friends Will Be Friends – na koncercie ta piosenka jest niemal dwukrotnie krótsza niż na płycie. Ale tyle wystarcza, żeby Freddie wszystkich przekonał, że przyjaciele zawsze będą przyjaciółmi. Nie da się tego nie poczuć słuchając i oglądając go na koncercie.
We Are the Champions – drugi po Bohemian Rhapsody największy hit zespołu. Hymn Ligi Mistrzów. Utwór wykorzystywany jeszcze przy tysiącach różnych imprez i okazji. Na koncercie, właśnie w nim zespół potwierdza, że byli MISTRZAMI. A ponadto w samej końcówce pokazuje, że są KRÓLOWĄ.
Oczywiście wśród wykonywanych piosenek zabrakło mi bardzo wielu. Koncert ze wszystkimi musiałby trwać przynajmniej 10 godzin. Najbardziej mi żal, że nie zagrali Don’t Sop Me Now. Grali ten utwór na wcześniejszych tourach. Jedyny sensowny film z tym utworem jest z koncertu z 1979 roku z Londynu. Nie najlepsza jakość. I widać olbrzymią różnicę w koncertowej dojrzałości zespołu. Szkoda, że ta piosenka nie pozostała w stałym ich koncertowym repertuarze, gdyż ma niesamowitego powera, który w odpowiedniej koncertowej aranżacji mógłby z niej uczynić koncertowy numer one.
W tym artykule, zgodnie z tytułem było wyłącznie o koncertowym Queen. Choć to moja ulubiona kapela rockowa to niestety więcej się nie pojawi w tomie „Czerwiec”. W tomie „Lipiec” pojawi się ich piosenka Don’t Stop Me Now, która będzie pełnić analogiczną rolę jak Diana Fleetwood Mac, Forever Young Roda Stewarta, czy Brass in Pocket Pretenders, o których już pisałem. Czy pojawi się w tomie „Sierpień”? To jeszcze daleko droga by się o tym dowiedzieć. Jedno jest pewne zespół Queen ze swoją dyskografią, najlepszymi utworami, informacjami o jego członkach i ciekawostkami o nim na pewno się pojawi w Inspiracjach Albo przy okazji „Sierpnia”, albo następnych powieści, które zacząłem pisać, a może właśnie przy pojawieniu się w „Lipcu” Don’t Stop Me Now. A jeśli nie, albo poczuję potrzebę, by o nich szerzej napisać wcześniej, to jest jeszcze mój Blog. To dobre miejsce, by pokazać Wam moje pasje, zainteresowania, które nie znalazły ujścia w moich powieściach.