Maciej Dziewięcki

Uluru – święta góra Aborygenów

Uluru – najmniej znany z moich górskich symboli piękna. Dla niektórych moich czytelników nieznany. Może dlatego, że bardzo daleko położony. A warty przybliżenia.
Uluru
Uluru czyli Ayers Rock

Uluru w „11 KOBIETACH…”

Uluru zafascynowało mnie … Nie wiem kiedy. Teraz jak sięgam pamięcią to mam wrażenie, że znam tę formację skalną od zawsze. Dlaczego mnie zafascynowało? Niewątpliwie jest piękne i niepowtarzalne. Ale takich gór pewnie jest jeszcze bez liku. To znaczy pięknych i niepowtarzalnych. Może dlatego, że jest daleko i mało osiągalne by go zobaczyć na żywo. Mnie jeszcze się to nie udało. Pozostaje w sferze marzeń. By to uczynić potrzebne są: sporo kasy, trochę wolnego czasu, brak obowiązków życia rodzinnego, albo możliwość odseparowania się od nich, oraz odpowiednia ilość sił i determinacji. Mnie zawsze brakowało przynajmniej dwóch z tych czynników, a na ogół więcej. Jedno jest pewne prawdopodobieństwo wejścia na jego szczyt zmalało w zasadzie do zera. Dlaczego i dlaczego jest takie wyjątkowe możecie poczytać i obejrzeć poniżej.

Uluru pojawia się na 31 stronie tomu „Czerwiec” „11 KOBIET …” raczej „…Krótkiego traktatu o PIĘKNIE” w pierwszym rozdziale „Z rozmyślań pod prysznicem…”.

„Uluru to ostatnie z moich górskoszczytowych marzeń na jawie o pięknie. Nie wiesz, co to i gdzie, to sprawdź, googlując, a przy okazji naciesz wzrok w grafice. Nieistotne, jak wielka jest to góra, ale wydaje się wielokrotnie większa dzięki swojemu samoistnemu położeniu na pustkowiu. Do tego ma kształt śpiącego olbrzymiego, acz łagodnego zwierzaka. A przede wszystkim niezwykły kolor ciepłej miedzi, gorącej pomarańczy, różowej szarości – w zależności od oświetlenia i pozycji oglądania.”

Uluru – w pigułce

Bardzo niewiele napisałem w „11 KOBIETACH …” o Uluru. Teraz będzie trochę więcej.

Uluru ma jeszcze drugą niemal zamienną nazwę – Ayers Rock. Można również spotkać uproszczoną nazwę The Rock lub trochę inną pisownię czyli Oolora. Nazwa jest tłumaczona jako miejsce spotkań, a Ayers to nazwisko dawnego premiera Australii Południowej. Jak łatwo się domyśleć Uluru jest położone w Australii w regionie o nazwie Terytorium Północne (stolica Darwin). Bynajmniej nie w Australii Południowej, bo Terytorium Północne leży centralnie na północy kraju. Uluru tuż przy granicy z Australią Południową czyli w samym centrum Australii. Leży na terenie parku narodowego Uluru-Kata Tjuta (wjazd dla turystów do parku jest płatny) w pobliżu miejscowości Yulara. To miejscowość założona dla turystów odwiedzających Uluru, licząca niespełna tysiąc mieszkańców. Najbliższe większe miasto Alice Springs leży w odległości około 400 kilometrów. Większe bo znajduje się tu normalny port lotniczy. A zamieszkuje go około 25 tysięcy mieszkańców. W Yulara również zbudowano lotnisko obsługujące wyłącznie loty turystyczne oraz kompleks hotelowo-rekreacyjny. Jak można zauważyć z jego położenia wyprawa do Uluru z Europy jest niewątpliwie czasochłonna, trudna organizacyjnie, męcząca i kosztowna, ale chyba warta tych nakładów.

Jej wysokość to 863 m npm (nic specjalnego) a wysokość od podstawy (względna) 348 m. Większość skały tkwi pod ziemią. Obwód ok. 9,5 kilometra. To piaskowiec z dużą zawartością tlenku żelaza, stąd ta pomarańczowo-czerwonawa barwa. Ale góra zmienia kolor w zależności od oświetlenia. Najbardziej spektakularne przybiera o wschodzie i zachodzie słońca, zmienną wówczas z każdą chwilą. Wokół niej zbudowano, parkingi, drogi i miejsca widokowe, by móc podziwiać jej zmienną paletę barw. Wśród turystów przyjeżdżających właśnie na zachód słońca panuje zwyczaj otwarcia szampana właśnie o tej porze. Uluru znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO.

Najcieplej bywa tam w styczniu średnia miesięczna temperatura waha się między 23°C, a 38,5°C, rekordowa osiągnęła 46,5°C. Najchłodniej w lipcu z najniższą temperaturą -3,5°C, a średnią między 5°C a 20°C. Rekord maksymalny w lipcu wcale nie jest charakterystyczny dla zimy albowiem wynosi ponad 31°C. Na ogół jest sucho, choć potrafią wystąpić ulewne deszcze i wówczas po zboczach góry płyną kaskadami malownicze rzeki z wodospadami. To też miejsce wodopoju wielu zwierząt. Kolejną atrakcją Uluru są jaskinie skalne. Pomimo położenia i niesprzyjającego klimatu Uluru odwiedza rocznie około pół miliona turystów.

Dla aborygeńskiego ludu z tamtego obszau Pitjantjatjara zwanego również Aṉangu to święta góra. A temat powstania Uluru wśród Aborygenów krąży kilka legend. Od 1985 roku Aborygeni znowu są prawnymi właścicielami Uluru, aczkolwiek na okres 99 lat wydzierżawili górę australijskiej Agencji Parków Narodowych i Dzikiej Przyrody i wspólnie z nią ją zarządzają. W wielu miejscach Uluru, tych najmocniej związanych ze świętymi rytuałami i ceremoniami Pitjantjatjara występuje zakaz fotografowania. Te rytuały i ceremonie związane są przed wszystkim z płcią. Zakaz ten dotyczy również starożytnych malowideł naskalnych. Od 2019 roku wprowadzono zakaz wspinaczki na szczyt Uluru jako miejsca świętego i usunięto łańcuchy tam prowadzące.

Nie wejdę już na szczyt Uluru, ale kiedyś jeszcze tam polecę i zobaczę ją na własne oczy. Zarówno o zachodzie jak i wschodzie słońca.

Trochę do podziwiania

I jeszcze dwa filmiki, na których można podziwiać Uluru. Krótkie. Do obejrzenia w zamieszczonej kolejności.

Wilki o Uluru

Uluru to tytuł piosenki zespołu Wilki z ich albumu „4” wydanego w 2003 roku. Autorem utworu jest Robert Gawliński. Najwyraźniej to góra, która bywa inspiracją i można się nią zafascynować, bo „Uluru to skała marzeń, ziemi bóg”

Spodobało się - udostępnij

Newsletter

Mój newsletter to najlepszy sposób by nie przegapić niczego co dzieje się wokół „11 KOBIET …” i co ma do powiedzenia autor powieści. 

Przeczytaj pozostałe Inspiracje

Wakacyjne destynacje - grecka wyspa

Wakacyjne destynacje – grecka wyspa

Grecka Wyspa. Morze, ciepłe. Plaże, też piaszczyste. Wodne jaskinie. Knajpki z doskonałym jedzeniem, ouzo i winami. Skaliste tereny. Koloryt zabudowy, tradycyjnie biały z błękitem. Małe

Spływ kajakowy Wkrą

Spływ kajakowy Wkrą

Woda, natura, trochę niezbyt trudnego wysiłku fizycznego, spora dawka relaksu, mazowieckie pola, łąki, lasy, wioski. Całkiem niezła alternatywa na spędzenie jednego dnia letniego weekendu. Tylko

rzeczywistość miesza się z fantazją

zapisz się do newslettera

Mój newsletter to najlepszy sposób by nie przegapić niczego co dzieje się wokół „11 KOBIET …” i co ma do powiedzenia autor powieści.