Maciej Dziewięcki

W dwadzieścia lat później

„W dwadzieścia lat później” lub „Dwadzieścia lat później” bo obie wersji funkcjonują w Polsce do druga część trylogii Aleksandra Dumas’a ojca. To powieść choć przygodowa, z tak zwanego nurtu „płaszcza i szpady”, przede wszystkim o przyjaźni. O miłości i namiętności również. Ale miłość i namiętność pomińmy w naszych rozważaniach.
W dwadzieścia lat później
W dwadzieścia lat później

O powieści, filmie i miejscu w „11 KOBIETACH…”

Dwadzieścia lat później to druga część trylogii napisanej przez Aleksandra Dumasa ojca i wydanej po raz pierwszy jako powieść w odcinkach w 1845 roku. Pierwsza część, najbardziej znana to „Trzej muszkieterowie”, a ostatnia trzecia „Wicehrabia de Bragelonne”. To opowieść o przyjaźni czterech przyjaciół d’Artagnana, Atosa, Aramisa i Portosa oraz o ich przygodach, miłościach i namiętnościach. Druga część trylogii dzieje się w roku 1648 w wielu miejscach Francji, ale również w Anglii i Londynie. Akcja „Trzech muszkieterów” osadzona była również we Francji i Anglii, ale w roku 1625. Na tej trylogii wychowało się kilka pokoleń młodzieńców nie tylko we Francji i Polsce, ale na całym świecie. Trylogia doczekała się kilkudziesięciu ekranizacji, oczywiście francuskich, amerykańskich, brytyjskich, ale również japońskich i radzieckiej. Najbardziej znaną jest chyba ta z 1973 roku w reżyserii Richarda Lestera z Michael York jako D’Artagnan, Oliver Reed jako Atos, Frank Finlay jako Portos, Richard Chamberlain jako Aramis, Jean-Pierre Cassel jako król Ludwik XIII, Geraldine Chaplin jako królowa Anna Austriaczka, Charlton Heston jako kardynał Richelieu, Faye Dunaway jako milady de Winter, Christopher Lee jako Rochefort, Simon Ward jako książę Buckingham, Raquel Welch jako Constance de Bonacieux, Georges Wilson jako kapitan de Treville, Roy Kinner jako Planchet. Chyba rzadko który film zgromadził tyle gwiazd ekranu.

Ja również wychowałem się na trylogii Aleksandra Dumasa. Nadal zaliczam ją do listy „50 moich ulubionych powieści”, a film Richarda Lestera z zapartym tchem obejrzałem kilkukrotnie. Po raz pierwszy jako pokaz premierowy w Polsce. Po prostu musiałem na nim być.

„W dwadzieścia lat później” to tytuły serii rozdziałów „11 KOBIET…”. Każdy z nich zamyka pewien okres z opowieści Marcina z jego gorącego letniego wakacyjnego czasu. Zamyka i w pewien sposób podsumowuje. No prawie każdy. Z wyjątkiem początkowych.

Dwadzieścia lat później i Jacek Kaczmarski

Posłuchajcie genialnej piosenki Jacka Kaczmarskiego „Dwadzieścia lat później”

Ponieważ w kontekście „11 KOBIET…”, a szczególnie cyklu rozdziałów „W dwadzieścia lat później” niesamowicie ważne są słowa tej piosenki napisane przez Jacka Kaczmarskiego w 2000 roku, więc je zacytuję.

„Muszkieterowie już nie ci sami
Dojrzałości pożółkli goryczą
Zaczęli liczyć się z realiami
Choć realia się z nimi nie liczą

Muszkieterowie już nie ci sami
Dojrzałości pożółkli goryczą
Zaczęli liczyć się z realiami
Choć realia się z nimi nie liczą

Słaby tron, książęta żadni, kwaśne wina
Cech żebraków i proboszczy trzęsie miastem
Nagrabionym srebrem karmi się kardynał
Dawna służba na polityków wyrasta

D’Artagnan jest muszkieterów oficerem
Sam purpurat raczy dawać mu rozkazy
W przedpokojach władzy czeka na karierę
Szpadą oskrobując but z zapachu władzy

Brat Aramis stal w biskupiej skrył sukience
Maścią intryg pielęgnuje gładkość dłoni
Kiedy trzeba zdradzi i umyje ręce
Kiedy trzeba Pismem Świętym się zasłoni

Muszkieterowie już nie ci sami
Dojrzałości pożółkli goryczą
Zaczęli liczyć się z realiami
Choć realia się z nimi nie liczą

Muszkieterowie już nie ci sami
Dojrzałości pożółkli goryczą
Zaczęli liczyć się z realiami
Choć realia się z nimi nie liczą

Portos w hołdów i tytułów tłuszcz obrasta
Szpada służy mu za rożen na zające
Można lepić i urabiać go jak ciasto
Byle olśnić jakimkolwiek celu słońcem

Prawy Atos przestał wreszcie pić na umór
Czci i chroni szpady etos dumny Atos
Choć wątroba nie ta, wciąż ta sama duma
Jego syn zapłaci kiedyś życiem za to

Przyjaciele okłamują się w ukłonach
Nie ufają sobie dawno już za grosz
Nowych czasów bólem dali się przekonać
Że się zdradą a nie szpadą kreśli los

Każdy za siebie kosztem każdego
Na prywatną miarę grób mości
Jeden za wszystkich wszyscy za jednego
Stara baśń niewinnej młodości

Każdy za siebie kosztem każdego
Na prywatną miarę grób mości
Jeden za wszystkich wszyscy za jednego
Stara baśń niewinnej młodości

Jeszcze stać ich by historii się przypomnieć
Wskoczyć w siodło i wykrzesać iskry z ostrza
Znów uwierzyć w zew: Muszkieterowie do mnie!
Lecz historia – czy się stanie przez to prostsza?

Psieje świat, czy może właśnie psieją oni
Psiocząc na to co ich dziełem w takim stopniu
Z siebie samych szydzą, gdy im się przypomni
Jacy byli kiedyś pięknie nieroztropni

Własne wspomnienia jak cudze losy
Trzosy pełne, a serca próżne
Fałszu zeskrobać z prawdy nie sposób
Zaledwie w dwadzieścia lat później

Własne wspomnienia jak cudze losy
Trzosy pełne, a serca próżne
Fałszu zeskrobać z prawdy nie sposób
Zaledwie w dwadzieścia lat później

Własne wspomnienia jak cudze losy
Trzosy pełne, a serca próżne
Fałszu zeskrobać z prawdy nie sposób
Zaledwie w dwadzieścia lat później
Zaledwie w dwadzieścia lat później
Zaledwie w dwadzieścia lat później”

Dumas, Kaczmarski, Dziewięcki

Przed pomysłem na cykl rozdziałów „11 KOBIET…” zatytułowanych „W dwadzieścia lat później” nie znałem tej piosenki, choć twórczość Kaczmarskiego jest mi znana. Ba nawet w czasach studenckich miałem okazję go poznać, rozmawiać z nim, gdy występował w klubie studenckim, w którym działałem.

Usłyszawszy tę piosenkę i wnikliwie wczytawszy się w jej słowa, a również w to co Kaczmarski przekazał o genezie je powstania, jakby mnie piorun strzelił. To wszystko jest aż niemożliwe. Przecież to co wiele lat wcześniej on napisał, po wielu latach innymi słowami ja częściowo napisałem, a częściowo zostało w moich planach do napisania w kolejnych powieściach. A może świat jest tak powtarzalny, może relacje ludzkie bywają aż tak przewidywalne, że nie ma w tym nic dziwnego. Może wystarczy na to analityczno-humanistyczne spojrzenie i chęć zwerbalizowania.

Kaczmarski tak powiedział o genezie tej piosenki:

„Na ten pomysł wpadłem z bardzo prostego powodu, u mnie stoi ta książka, te kilka książek stoją na półce w dosyć widocznym miejscu i zobaczyłem tytuł środkowej części tej trylogii. Tytuł ten brzmi "Dwadzieścia lat później" W ten sposób powstała piosenka "Dwadzieścia lat później"”

U mnie na półce przez wiele lat też stała ta trylogia (muszę ją odszukać). Gdy powstał pomysł na sekwencję rozdziałów związanych z przyjaciółmi Marcina, przypomniało mi się zawołanie „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”, ksywki, które kiedyś ktoś nadał członkom pewnej grupie przyjaciół i zobaczyłem półkę z moimi książkami, a wśród nich „W dwadzieścia lat później” (inne wydania niż zamieszczone powyżej). Jakże ten tytuł i cała trylogia pasowała do mojej koncepcji. Jakby nie było przyjaźnie Marcina wybuchły właśnie ponad dwadzieścia lat wcześniej. I różne były ich losy.

Każde słowo i związek słów w tej piosence niesie za sobą ważne, głębokie, a równocześnie proste i oczywiste prawdy na temat przyjaźni i co się z nią może stać przez lata. W moje powieści możecie znaleźć to nie aż tak dosłownie, ale bardziej między wierszami, bo przyjaźń w mojej powieści jest skromnym dodatkiem. Treścią jest namiętność, miłość i piękno. No chyba, że przyjaźń męsko-damska. Ale o niej w innych dziełach literackich i filmach.

Miałem zwrócić Wam uwagę na kilka tych tez wyśpiewanych przez Kaczmarskiego. Lepiej jednak będzie, gdy każdy sam to zrobi we własnym ja. Te słowa i nasze przyjaźnie są tego warte. Te sprzed lat, te nadal trwające i te, które zniszczył los, albo wartości, a bardziej pseudowartości.

Odniosę się do postaci z powieści Dumasa, mojej książki i piosenki Kaczmarskiego. W mojej powieści występują dwie postacie (w jednej osobie), których nie ma u Kaczmarskiego i albo nie ma w drugiej części u Dumas’a, albo jest mniej niż incydentalnie. Kapitan gwardii królewskich muszkieterów de Treville, „zastępczy” ojciec d’Artagnana i opiekun oraz dowódca muszkieterów oraz Kardynał Richelieu szara eminencja Francji niesamowicie inteligentny, ale w „Trzech muszkieterach” złowrogi podstępny intrygant. Za życia znienawidzony przez Francuzów. Historycznie uznany za jednego z najlepszych premierów w dziejach Francji. W drugiej części trylogii kardynał Richelieu nie żyje, a kapitan de Treville pojawia się w wzmiankach czterokrotnie. U mnie odżyli tak jak Marcin, jak Feniks z popiołów.

O d’Artagnanie i Aramisie u mnie pojawiają się tylko wzmianki, że umarli dla Marcina bezpowrotnie, oczywiście nie fizycznie, a jako przyjaciele i ludzie. A jak to jest u Kaczmarskiego? Cóż nie ma ludzi odpornych na władzę i stanowiska. Często kosztem przyjaciół. A niektórzy dla kasy i własnych korzyści zdolni są do każdej intrygi. Mam nadzieję, że napiszę rozwinięcie tych wątków w powieści, której treścią będzie przyjaźń, a seks i namiętności dodatkiem.

Postacie Portosa i Atosa to u Dumasa, Kaczmarskiego i Dziewięckiego przykłady na to, że pomimo, że teoretycznie pozostajemy w dużej mierze tacy sami przez dziesiątki lat, to realia i czas przynajmniej zmieniają nasze zachowania i powierzchowne postrzeganie nas.

Niestety życie nas uczy, że „wszyscy za jednego, jeden za wszystkich” mija z czasem, gdy priorytety wartościom nadaje codzienność, konieczność i możliwości. Cudownie jest gdy z takiej grupy pozostanie nam po latach choćby jedna osoba, z którą realizujemy to hasło. Znam takie przypadki. Jestem nimi zachwycony i bezgranicznie je podziwiam.

Spodobało się - udostępnij

Newsletter

Mój newsletter to najlepszy sposób by nie przegapić niczego co dzieje się wokół „11 KOBIET …” i co ma do powiedzenia autor powieści. 

Przeczytaj pozostałe Inspiracje

Wakacyjne destynacje - grecka wyspa

Wakacyjne destynacje – grecka wyspa

Grecka Wyspa. Morze, ciepłe. Plaże, też piaszczyste. Wodne jaskinie. Knajpki z doskonałym jedzeniem, ouzo i winami. Skaliste tereny. Koloryt zabudowy, tradycyjnie biały z błękitem. Małe

Spływ kajakowy Wkrą

Spływ kajakowy Wkrą

Woda, natura, trochę niezbyt trudnego wysiłku fizycznego, spora dawka relaksu, mazowieckie pola, łąki, lasy, wioski. Całkiem niezła alternatywa na spędzenie jednego dnia letniego weekendu. Tylko

rzeczywistość miesza się z fantazją

zapisz się do newslettera

Mój newsletter to najlepszy sposób by nie przegapić niczego co dzieje się wokół „11 KOBIET …” i co ma do powiedzenia autor powieści.