Casa Italia na Świętojerskiej w „11 KOBIET …”
EDIT: październik 2025!
Aktualny adres Casa Italia w Warszawie to ul. Jasna 26
„– W okolicach Starego Miasta znam fajną włoską knajpkę Casa Italia, na Świętojerskiej. Możemy tam spróbować kuchni włoskiej.”
Pierwszy rozdział z cyklu „Agata”, strona 268, część I tomu „Czerwiec”
„Po długich dyskusjach w końcu zdecydowaliśmy się na trzy dania pierwsze: carpaccio z polędwicy wołowej z płatkami parmezanu i oliwą truflową, sałatkę z rukoli z gotowaną gruszką, gorgonzolą i orzechami włoskimi oraz zupę toskańską na bazie pomidorów i świeżej bazylii. Jako dania główne wybraliśmy stek z tuńczyka na polencie ze świeżymi figami i z sałatką z kopru włoskiego i pomarańczy oraz risotto z owocami morza. Najdłużej zastanawialiśmy się nad deserami. W końcu wybór padł na tiramisu i panna cottę z musem malinowym. Z żalem wyeliminowaliśmy crème brûlée, który oboje uwielbialiśmy, ale był deserem typowo francuskim, a nie włoskim. Do tego zamówiliśmy espresso i wodę z cytryną.”
Pierwszy rozdział z cyklu „Agata”, strona 275, część I tomu „Czerwiec”
Agata i Marcin, oboje bardzo lubili włoską kuchnię. Spacer po warszawskiej Starówce połączyli z lunchem w Casa Italia. A w niej wybrali niemal sztandarowe dania kuchni włoskiej, albo przynajmniej ze składnikami, które są standardem we włoskim jadłospisie. Carpaccio, polędwica wołowa, parmezan, oliwa truflowa, rukola, gorgonzola, orzechy włoskie, zupa toskańska, pomidory, bazylia, tuńczyk, polenta, figi, koper włoski, pomarańcze, risotto, owoce morza, tiramisu, panna cotta, espresso, cytryny choć pojawiają się w większości w innych kuchniach to są na włoskim stole standardem, a często flagowymi daniami, bądź składnikami. No i co charakterystyczne nie wybrali ani pizzy, ani żadnej z past czyli najczęściej jadanych włoskich dań, szczególnie przez turystów, choć dla Włochów kuchnia nie istnieje bez pasty. O części z tych dań już pisałem, o reszcie napiszę niebawem. Włoska kuchnia sama w sobie jest świetna. Ale to też pewien rodzaj afrodyzjaku dla dwojga. Doskonale pasuje do mocno zmysłowej aury, która się między nimi nagle wytworzyła.
Casa Italia i ja
W tej knajpce byłem kilka razy. Fakt, że ostatnio jakiś czas temu, czyli sporo przed pandemią. Zdarzyło mi się pobyt w niej łączyć z wypadem na warszawskie Stare Miasto lub Nowe Miasto. Zdarzyło mi się, że będąc w Warszawie celowo się do niej wybrałem. Bywałem tam również na biznesowych lunchach. Wszystkie moje wspomnienia są przynajmniej dobre. Próbowałem wielu dań i na żadnym się nie zawiodłem. Nawet mógłbym powiedzieć, że były bardzo smakowite. Nie mogę sobie jedynie przypomnieć czy spróbowałem ich pizzy, choć wydaje mi się, że to jest niemożliwe by tak nie było. Próbowałem dań z każdej kategorii i wielu różnych. Raczyłem się tez całkiem niezłym włoskim winem. Jak dla mnie bardzo fajna włoska knajpka. Bez maksymalnego zadęcia, choć przynajmniej w górnej strefie średnich standardów. Najmniej zadowolony zawsze był mój portfel. Ale od czasu do czasu można zrobić sobie święto. A ceny w dobrych warszawskich knajpkach bardzo rzadko bywają niskie. W stosunku do knajpek we Włoszech brakowało mi tak naprawdę jednego. Atmosfery. Nawet jeśli właściciele maksymalnie się starają to nie mogą oddać klimatu oryginalnej włoskiej knajpki. Inne otoczenie, inny klimat, inne zapachy, nie te z kuchni, ale z otaczającej świata i przede wszystkim brak Włochów jako klientów. Bywając we Włoszech przy wyborze knajpek oprócz ocen na różnych portalach i cen, oraz położenia, czwartym najistotniejszym kryterium wyboru są tubylcy w knajpce. Im jest ich tam więcej tym lepsze smaki, ale przede wszystkim sama atmosfera spożywania posiłku.
Casa Italia na Świętojerskiej w Warszawie
Restauracja bardzo ciekawie położona w Warszawie. Na Nowym Mieście, ale nie głównym trakcie turystycznym. Blisko Starego Miasta. Dobry dojazd zarówno komunikacją miejską, jak samochodem. Jak to w szeroko rozumianym centrum stolicy na ogół występują trudności z zaparkowaniem. Ale jeżeli nie na Świętojerskiej, to na którejś z sąsiednich uliczek najczęściej można znaleźć wolne miejsce. Wolne miejsca bywają również na innym odcinku Świętojerskiej między Andersa, a Placem Krasińskich wzdłuż Ogrodu Krasińskich, choć tam często parkuje mnóstwo autokarów.
Średnia ocena w Google 4,5. Czyli można określić, że dość wysoka.
W Tripadvisorze średnia ocena również 4,5. To 173-cia z 2.782 restauracji warszawskich według ich kryteriów które uwzględniają szeroką rozumianą jakość w korelacji do ceny. Czyli mieści się w mniej więcej 6% najlepszych, najlepiej ocenianych warszawskich knajpek.
Przyjemne proste wnętrze. Sporo miejsc, a jednocześnie stosunkowo duża odległość między stolikami co jest rzadkością we włoskich knajpkach. Ale to pozwala na zachowanie intymności i klienci sobie nie przeszkadzają. Najwygodniejsze miejsca przy oknie z kanapami.
Bardzo duży wybór win. Można wybrać spośród nich naprawdę zacne trunki.
Menu bardzo bogate. To duża zaleta, ale powodująca częstokroć problem z wyborem. Mamy tu kilka przystawek, osobna kategorię „Bruschetta”, kilka sałatek, kilka zup, kilkanaście rozmaitych past różniących się zarówno rodzajem makaronu, jaki sosem oraz dodatkami, a znów jako osobne kategorie „Gnocchi/Lasagne” oraz „Makarony nadziewane ‘pierożki’”, spory wybór risotto, kilka pozycji z menu rybne w tym owoce morza, są też dania jarskie, kilka, acz niewiele dań mięsnych (to w kategorii wyboru, lecz nie jakości, najsłabsza strona menu), Kilkanaście pizz i kilka deserów. Większość to sztandarowe dania kuchni włoskiej.
Menu przeze mnie zamieszczone w tym artykule było ściągnięte z ich strony niedawno. Gdy kilka lat temu pisałem moją powieść było identyczne. Casa Italia od lat oferuje bardzo dobrze sprawdzony własny standard.
Lunch Bohaterów „11 KOBIET …”
Posiłek moich bohaterów był w iście stylu włoskiego obżarstwa, gdyż składał się z czterech dań: przystawek, pierwszego dania (jednego na dwie osoby), głównego dania i deseru. Do tego była jeszcze woda z cytryną, a na zakończenie posiłku tradycyjne espresso.
Przystawki
carpaccio z polędwicy wołowej z płatkami parmezanu i oliwą truflową – 48 zł
sałatka z rukoli z gotowaną gruszką, gorgonzolą i orzechami włoskimi – 41 zł
W menu restauracji jest jeszcze kilka pozycji, które z chęcią bym spróbował, które brzmią smakowicie i które lubię. Bohaterom zapewne zasmakowałby również tatar wołowy w stylu włoskim, czy deska włoskich serów i wędlin, burrata di bufala na rukoli, czy mix sałat z szynką parmeńską i mozzarellą a przede wszystkim bruschetta z pomidorami i bazylią.
Pierwsze danie
zupa toskańską na bazie pomidorów i świeżej bazylii – 22 zł
Tu wybór naszych bohaterów był świetny bo zupa toskańska to jeden z największych rarytasów kuchni włoskiej. Oprócz niej w zasadzie wszystkie pozostałe również są wyśmienite czyli krem z prawdziwków, zupa z owoców morza i krem z włoskich kasztanów. To nie wszystkie rewelacyjne włoskie zupy, ale Włosi najczęściej na pierwsze danie jedzą pastę, albo pizzę, albo risotto. A w tym zakresie wybór w Casa Italia jest świetny. Myślę, że bohaterowie mogliby się jeszcze skusić na: pappardele cztery smaki, linguine z prawdziwkami, spaghetti puttanesca, linguine z wongolami, spaghetti z krewetkami, gnocchi z gorgonzolą i szpinakiem, ravioli z mięsem, tortelloni z grzybami, czarne risotto z krewetkami. A w menu są jeszcze pizze i każda brzmi apetycznie.
Dania główne
stek z tuńczyka na polencie ze świeżymi figami i z sałatką z kopru włoskiego i pomarańczy – 74 zł
risotto z owocami morza – 52 zł
We Włoszech risotto bywa jadane na ogół jako pierwsze danie, a nie główne. A z dań głównych Agata i Marcin mogli jeszcze się skusić na: krewetki z czosnkiem, małże z białym winem, okoń morski na szpinaku, dorada zapiekana na plastrach batata, czy pierś kaczki.
Desery
Tiramisu – 25 zł
panna cottę z musem malinowym – 25 zł
Marcin wspomina, że nęcił ich crème brûlée. Bo to świetny deser.
Napoje
espresso – 2 x 8 zł
woda z cytryną – 16 zł
Cały rachunek to kwota 319 zł. Dla średnio statystycznie zarabiającego mojego rodaka powyżej poziomu akceptacji. I to jest kolejna najbardziej zasadnicza różnica między knajpkami włoskimi w Polsce, a we Włoszech. Tam nawet jeżeli rachunek w kwotach bezwzględnych byłby nieznacznie wyższy, to w relacji do zawartości ich portfeli jest znacznie niższy. Ale czasami można sobie zrobić święto, nawet przez chwilę pożyć ponad stan. Bo przecież po to się żyje żeby jeść. Żeby dobrze jeść. Żeby próbować różnych kuchni. A kuchnia włoska jest warta kosztowania. Ta w Casa Italia też.