Gnocchi z boczkiem i szpinakiem w „11 KOBIET …”
„W tym czasie byłem też na obiedzie w Bazylii w Podkowie Leśnej. Lubiłem tę knajpkę. Uwielbiałem w niej pizzę na cieniutkim cieście. Postanowiłem, że dziś sam nie będę gotował obiadu. Stąd Bazylia. Byłem głodny jak wilk, więc dla odmiany zamówiłem trzydaniowy zwykły obiad zamiast pizzy. Pizzę jadłem kilka dni temu z Anną. Przystawka ze smażonych krewetek tygrysich była świetna. Krem z pomidorów bardzo dobry. Na danie główne, ku własnemu zaskoczeniu, choć jestem mięsożerny, wybrałem gnocchi z boczkiem i szpinakiem. To był znakomity wybór.”
Drugi rozdział z cyklu „Anna”, strona 237, I część tomu „Czerwiec”
W czasie młodości tak mocno przeciągniętej do pełnej dorosłości nie bardzo przepadałem za jakimikolwiek kluchami. To się zmieniło wraz z moimi pobytami we Włoszech. Teraz różnego rodzaju makaronów z dobrymi sosami i dodatkami jestem wielbicielem. Najlepsze robi jedna z moich córek oraz rewelacyjna, od niedawna czynna, knajpka „Nawijamy” w moim Milanówku. Najdłużej przekonywałem się do gnocchi. Przekonała mnie do nich właśnie „Bazylia”, a w „Nawijamy” też jadłem świetne. W „Nawijamy” gnocchi o nazwie „Chorrizo” oczywiście z pikantnm chorizo, w sosie ziołowo-pomidorowym, z chilli i parmezanem. Ale chyba moim ulubionym są gnocchi z boczkiem i szpinakiem. Bo lubię zesmażony boczek i szpinak. I te dwa dodatki bardzo pasują mi do gnocchi tworząc świetną kompozycję. Choć bardzo smakuje mi pizza na cieniutkim cieście w Bazylii, to czasami z niej tam rezygnuję, a wówczas na ogół raczę się właśnie takim gnocchi. Ostatnim razem z okazji Walentynek i wcale się nie zawiodłem.
Gnocchi
Gnocchi; (liczba pojedyncza gnocco) to zróżnicowana rodzina klusek w kuchni włoskiej. Robi się je z małych kawałków ciasta, które tradycyjnie składają się z prostej kombinacji mąki pszennej, jajek, soli i ziemniaków. Odmiany dania uzupełniane są o dodatki smakowe, takie jak mąka semolina, ser, bułka tarta, mąka kukurydziana lub podobne składniki i ewentualnie o zioła, warzywa.
Gnocchi są zwykle gotowane w osolonej wrzącej wodzie, a następnie doprawiane różnymi sosami. Zwykle są spożywane jako pierwsze danie (primo piatto) jako alternatywa dla zup (minestre) lub makaronu, ale mogą być również podawane jako contorno (przystawka) do niektórych dań głównych. Typowe dodatki do gnocchi to roztopione masło z szałwią, pesto, a także różne sosy.
Chociaż gnocchi najprawdopodobniej pochodzi od słowa znaczącego „grudki” to ich najczęściej spotykany kształt we Włoszech to krótkie w miarę cienkie ponacinane wałeczki. Drugim popularnym są nieduże kuleczki.
Gnocchi tak jak i inne włoskie pasty podlegają w oryginale minimalizacji dodatków. Dobry sos, zioła i na ogół dobry ser stanowią podstawę. Amerykanizacja włoskiej kuchni doprowadziła do tego, że pasty, tak jak i pizza podawane są z bardzo różnorodnymi dodatkami i w zbyt dużej ilości. Gnocchi najczęściej podaje się z sosem serowym, pomidorowym, maślano-ziołowym lub pesto. Szpinak jest jednym z częściej podawanych dodatków. Czasami szpinak miesza się z ciastem, a wówczas otrzymujemy zielone gnocchi.
Gnocchi z boczkiem i szpinakiem
Aby przyrządzić gnocchi z boczkiem i szpinakiem możemy zakupić gotowe kluseczki lub je ugotować. By je ugotować potrzebujemy składników w następujących proporcjach: 1 kg sypkich, mączystych ziemniaków, 1 szklanka pszennej maki, 2 jajka i płaska łyżeczka soli. Ziemniaki gotujemy, mielimy (najlepiej w maszynce do mięsa, ale nie w blenderze). Z mąką, jajkami i solą wyrabiamy ciasto. Krótko by tylko połączyć składniki. Ciasto rozwałkujemy na „sznurek”. Odcinamy po kawałku. Widelcem nacinany wgłębienia. Można też formować kulki. Cedzakiem wkładamy do osolonej gotującej wody. Po wypłynięciu każdą partię gotujemy ok. 1,5 minuty i wyjmujemy cedzakiem.
Mnie najbardziej gnocchi smakują z boczkiem i szpinakiem. Do tego potrzebujemy w następujących proporcjach: 400 g boczku, 200 g szpinaku, 2 cebule, 4 ząbki czosnku, ½-3/4 szklanki śmietany (ja preferuję 18%), łyżkę soku z cytryny, pieprz, tarty ser do posypania (ilość wg gustu, może być mozzarella lub parmezan). Boczek, cebulę, czosnek, oczywiście pokrojone, zesmażamy. Dodajemy szpinak z sokiem z cytryny, chwilę podsmażamy. Dodajemy śmietanę, chwilę podgrzewamy. Pieprzymy. Nie solimy, bo na ogół boczek jest wystarczająco słony. Wkładamy na ciepłe gnocchi i posypujemy tartym serem. Gotowe.
Z całą odpowiedzialnością polecam również pikantne gnocchci chorizo w milanowskim „Nawijamy”. Są rewelacyjne. Jak niemal każda tam pasta.
Za innymi aż tak nie przepadam, choć zarówno w sosie serowym, grzybowym, czy wyłącznie ziołowym też bywają smakowite. Rewelacyjne bywają Gnocchi di patate al pomodoro e basilico, czyli z pomidorami i bazylią. Rewelacyjne jak dla mnie pod włoskim niebem. Być może to autosugestia, ale tam pomidory, bazylia i oliwa z oliwek, a także same gnocchi mają na ogół inny, bez porównania lepszy smak, pełniejszy, bardziej aromatyczny. A do tego dochodzi cała atmosfera ich spożywania we włoskiej knajpce, w słoneczny, gorący dzień. Atmosfera dolce vitae. A do nich najpierw aperitif w postaci aperola spritza, a następnie dla lepszego trawienia dobre włoskie schłodzone białe wino.
Hedonizm w czystej postaci.