Jajecznica na kiełbasie w „11 KOBIET…”
„– … a potem śniadanie. A co szefowa kuchni dziś serwuje?
– Twarożek z rzodkiewką i dymką oraz jajecznicę na kiełbasie ze szczypiorkiem.”
Drugi rozdział z cyklu „Bibiana Isabelle”, strona 235, I część tomu „Czerwiec”
Jajecznica na kiełbasie w tomie „Czerwiec” pojawia się tylko raz, gdy Bella serwuję ją na śniadanie Marcinowi. A co było przed śniadaniem łatwo się domyśleć.
„Spokojnie weź prysznic, a potem zaparz, proszę, kawę i usmaż jakąś jajecznicę. Ja na sekundę muszę wyskoczyć, by jeszcze coś załatwić, ale na śniadanie zdążę wrócić.”
Pierwszy rozdział z cyklu „Bibiana Isabelle”, strona 92, I część tomu „Czerwiec”
„– Nie słyszałam cię. Trochę się poszarogęsiłam. Zaraz będzie śniadanie. Zrobię jajecznicę. Może być? A czy ty mógłbyś w tym czasie wziąć prysznic i się ubrać? Wolisz kawę czy herbatę?
– Jajecznica tak. Kawę i herbatę. Przed śniadaniem muszę łyknąć kilka piguł."
Pierwszy rozdział z cyklu „Anna”, strona 204, I część tomu „Czerwiec”
Jajecznica jako taka pojawia się w tomie „Czerwiec” jeszcze dwa razy. Raz za sprawą Belli, choć po namowie Marcina, a raz za sprawą Anny. W czerwcu kobiety na śniadanie karmiły go trzykrotnie jajecznicą. W tych dwóch przypadkach jej rodzaj nie został dookreślony. Być może jest właśnie z kiełbasą, a może bez niczego na samym maśle, a może z jakimiś innymi dodatkami na przykład cebulką, boczkiem, na bekonie, z szynką, pomidorami, papryką, szparagami, pieczarkami, innymi grzybami jak choćby kurkami, zielonym groszkiem, brokułami, ze szpinakiem, z serem, z łososiem, chorizo i kukurydzą, na parze, … Możliwości jest jeszcze wiele. Ponieważ Marcin lubił jajecznicę, szczególnie na śniadanie to zapewne w dalszej części powieści pojawi się jeszcze kilka jej odmian.
U mnie w domu jajecznica bywa niedzielnym śniadaniowym daniem, czasami sobotnim. Może nie co tydzień, ale przynajmniej raz na dwa tygodnie. Najczęściej chyba właśnie z kiełbaską.
Moja jajecznica na kiełbasie.
Już trochę pisałem o moim przygotowywaniu jajecznicy, ale będę powtarzał przy każdej okazji, bo uważam, z resztą pozostali członkowie mojej rodziny także, że robię najlepszą jajecznicę na świecie. Czasami ktoś inny u mnie w domu pokusi się o eksperymenty, ale później wszystko wraca do normy, czyli do mojej jajecznicy.
Składniki
2-3 jajka na osobę (w zależności od pory śniadania, stopnia głodu i wielkości innych składników śniadaniowych)
½-3/4 kawałka kiełbasy śląskiej na osobę (może być równie dobrze toruńska, bądź podwawelska)
Sól, pieprz, a czasami ostra papryka do smaku.
Olej do smażenia (słonecznikowy, lub z pestek winogron)
Może być trochę zieleniny w postaci szczypiorku, natki, bazylii i/lub koperku do posypania – co kto lubi. Ale niewiele by nie zdominowało smaku jajek i kiełbasy.
Świetne są pomidorki koktajlowe jako dodatek.
Przyrządzanie
- Kiełbasę kroję wzdłuż na pół i jeszcze raz na pół, a następnie w poprzek na trochę cieńsze ćwierć talarki niż pół centymetra. Kosteczka jest dla mnie za drobna. Plasterki znacznie za grube. To jest istotne dla balansu smaku smażonych jajek i smażonej kiełbasy.
- Na rozgrzanym oleju na patelni podsmażam kiełbasę. My lubimy „diabolo” czyli bardzo mocno zesmażoną. Fajny efekt smakowy można uzyskać jeżeli cząsteczki kiełbasy oprószy się ostrą papryką. Wcześniej można je obtoczyć w oliwie by papryka lepiej przylegała. Uzyskamy wówczas ostrzejszą wersję jajecznicy z kiełbasą.
- W międzyczasie, podczas smażenia kiełbasy i jej mieszania, wbijam jajka do miseczki. Wcześniej sparzam je wrzątkiem, by zminimalizować ewentualne przedostanie się ze skorupek do jajecznicy niepożądanych bakterii. Nie wiem czy to skuteczne, ale tak robiła moja babcia, moja mama i podobno ich babcie także.
- Jajka solę, posypuję pieprzem i ewentualnie ostrą papryką. Następnie mieszam w misce widelcem, aż uzyskam niemal jednolitą strukturę w której nie da się odróżnić białka od żółtka. To clou doskonałej jajecznicy. Jeżeli prześledzicie w internecie jakikolwiek przepis na jajecznicę, z dowolnymi dodatkami lub bez, to w zasadzie w każdym zalecane jest mieszanie jajek dopiero na patelni. Mnie i każdemu kto spróbuje mojej jajecznicy, smakuje ona znakomicie bardziej jeżeli po usmażeniu ma jednolita konsystencję bez wyraźnego podziału na białko i żółtko. Tego nie osiągniemy mieszając jajka dopiero na patelni.
- Dokładnie wymieszane jajka wlewam delikatnie na patelnię z podsmażoną kiełbasą. Zmniejszam moc palnika do „3” w skali 1-9, by powoli jajka się ścięły. No i niestety drugie clou. Aż do uzyskania odpowiedniej konsystencji, drewnianą łopatką cały czas mieszam jajka na patelni. To nie tylko, że nie mogą przywrzeć do patelni, ale muszą się w miarę równomiernie podgrzewać i ścinać. My lubimy jajecznicę ściętą w górnych strefach stanów średnich, albo dolnych stanów wysokich, ale to rzecz gustu.
- Zieleninę: koperek, natkę, pietruszkę kroję na drobno, i/lub bazylię na listki i umieszczam na osobnym spodeczku by każdy według własnego uznania mógł sobie nimi posypać jajecznicę.
- Należy pamiętać, by wszystkie pozostałe składniki śniadania były gotowe w momencie podania jajecznicy, bo ona najlepsza jest gorąca. Jajecznicę podaję z patelnią, którą umieszczam na drewnianej deseczce na stole, by każdy mógł sobie samodzielnie nałożyć tyle ile ma ochotę zjeść. Na gorącej patelni wolniej stygnie.
SMACZNEGO!!!