Pierwszy wspólny wieczór w Spa dla Marcina i Belli składał się z trzech punktów programu:
– wieczornej sjesty w apartamencie po zabiegach;
– kolacji w restauracji Morelino należącej do ośrodka;
– ekscytującej późnowieczornej zabawy w apartamencie.
O ile w pierwszy punkcie programu strój był równie ważny, jak w pozostałych, to nie będę go opisywał i próbował odzwierciedlić na zdjęciach, gdyż nasi bohaterowie doskonale sobie radzili całkowicie niego pozbawieni.
Tajemnice autora "11 KOBIET czyli Krótki traktat o PIĘKNIE"
Muszę Wam zdradzić pewną tajemnicę mojego pisania. We wcześniejszych postach pisałem, że dobieranie kobiecych strojów podczas początków pisania było dla mnie zadaniem więcej niż trudnym. Chętnie korzystałem z porad bliskich mi kobiet. A czasami miałem jakieś mgliste wyobrażenie. Wówczas szukałem w internecie ofert sklepów modowych i obrazów z danym elementem stroju, który mgliście pojawił się w moich imaginacjach. Dopiero jak odpowiedni znalazłem to na podstawie jego zdjęć go opisywałem. Początkowo cała procedura wyglądała właśnie tak: moja imaginacja, poszukiwania w internecie, znalezienie odpowiedniego stroju, opisanie go. Nie przewidywałem wówczas, że będę chciał się z Wami podzielić ile hedonizmu ekscytującego i dającego szczęścia zarówno facetowi, jak i kobiecie może nieść za sobą jej ubranie. Nie przewidywałem także, że w tym ubraniu kobieta może jeszcze nieraz pojawić się na kartach mojej powieści. I gdy w jakimś przypadku właśnie to drugie zaistniało, uświadomiłem sobie, że mój dotychczasowy opis w książce, niewiele mi mówi, że potrzebuję ten element stroju zobaczyć ponownie na zdjęciu, że moja wyobraźnia do kreowania szczegółów kobiecych strojów jest mizerna, a w pamięci niewiele zostało. Wówczas trafiłem na rafę w postaci ulotności materiałów zawartych w necie. Podobno tam nic nie ginie. Ale moje zdolności informatyczne były zbyt słabe. Ba, z pamięci uleciało na jakim portalu widziałem strój, który wcześniej (nawet trzy do pięciu lat wcześniej) wykorzystałem ubierając moją bohaterkę. No i nie przewidziałem, że moda zmienną jest, szczególnie w topowych sklepach modowych. Owszem niektóre damskie fatałaszki pozostają w ofercie nawet kilka lat, bo są flagowe dla danej marki, ale większość po sezonie znika. Jak dla mnie bezpowrotnie. Nawet zapisanie linka nie było rozwiązaniem, gdyż po zniknięciu danego ubranka, link przestawał być aktywny i nie można było wyszukać danej strony. To skłoniło mnie, ale niestety dopiero w ostatnim stadium pisania całej trylogii, do prowadzenia szerokiej dokumentacji z obrazami i opisami dotyczącymi kobiecych strojów, ale również wielu innych rzeczy, o których piszę przede wszystkim w „Jeść, pić, …”, a także w „Inspiracjach”. W międzyczasie Covid i kryzys przyczyniły się do likwidacji wielu firm, w tym również sklepów modowych, ale przede wszystkim knajpek i hoteli. Drastycznie pozmieniały się połączenia komunikacyjne, szczególnie lotnicze. Nie tylko w Polsce. Zaprzestano produkcji niektórych modeli samochodów, zmieniły się menu w knajpkach. I mnóstwo innych rzeczy. Doświadczyłem jak strasznie szybko i brutalnie Świat gna do przodu, co podobno nazywa się postępem i cywilizacją. Za tekstem piosenki zespołu Lady Pank można by rzec „Na co komu dziś wczorajszy sen”? A może po prostu naśladujemy naturę, w której wszystko przemija i umiera, a stale rodzi się nowe? W tejże piosence było jeszcze pytanie „Na co komu dziś wczorajsza miłość”? Ale właśnie wczorajsza miłość, a ogólniej uczucia, nawet jeżeli się zmieniają, to pozostawiają w naszych umysłach niezatarty, niekasowalny ślad.
Tak więc nie do końca będę mógł Wam zaprezentować dokładnie wszystkich elementów kobiecych strojów, które pojawiły się w „Czerwcu”. Te obrazy zostały utracone. A moje zdolności graficzne nie są w stanie sprostać, by powstały na nowo. Postaram się wówczas, by pokazać jakiś zbliżony odpowiednik. Niestety ta sytuacja dotyczy też częściowo strojów Belli ze SPA. Najczęściej bielizny, ale najbardziej niestety podstawowego elementu z pierwszego wieczoru w SPA.
Kolacja w Morellino
Sukienka
O sukience Belli pierwszy raz możemy przeczytać w scenie opisującej zakupy w Moliera 2.
„… długą czerwoną jedwabną z rozcięciem do pasa i dekoltem również do pasa.”
Pierwszy rozdział z cyklu „Bibiana Isabelle” z pierwszej części tomu „Czerwiec” strona 72-ga
„Ale ja chciałem udać się z Bellą do restauracji na kolację. Chciałem, by była ubrana w seksowną czerwoną sukienkę z bocznym rozcięciem niemal do pasa i dekoltem niemal do pasa.”
Strona 113-sta z tego samego rozdziału.
Nawet jeżeli Marcin nieco przesadził to sukienka musiała charakteryzować się bardzo głębokim dekoltem i rozcięciem sięgającym wysoko.
Taką sukienkę wymarzyłem sobie dla Belli, gdy pojawił mi się w głowie pomysł wieczornej eleganckiej kolacji. Miałem przed oczami obraz tej sukienki. Niemal dokładnie to co mi się pojawiło przed oczami znalazłem w internecie, a może doskonałe uszczegółowienie i uzupełnienie mojego obrazu. Najprawdopodobniej w internetowej ofercie Moliera 2, choć nie jest to w 100% pewne. Z mojego obrazu w książce pozostało tylko tyle ile zacytowałem. A to ułamek tego co widziałem. Wielokrotnie później szukałem tej sukienki. Zniknęła z internetu, albo nie potrafię jej znaleźć. Żadna inna nie jest tą w mojego obrazu. Są zbliżone, ale każda od tamtej różni się znacznie. A to powoduje, że to nie jest ten najbardziej zjawiskowy na świecie obraz Belli.
Mogę zaprezentować Wam dwie różne sukienki, z których każda coś ma z mojego pierwowzoru. Może jesteście w stanie stworzyć ich kompilację by zbliżyć się do widoku Belli z relacji Marcina.
Ta suknia pochodzi z oferty Moliera2, jest czerwona, ale w odcieniu bordowym, a powinna być krwistoczerwona, jedwabna aczkolwiek welurowa czyli zbyt ciężka jak na letnią wieczorową suknie. Jest markowa bo z domu modowego Raquel Diniz. Jest długa bo do kostek. Posiada głęboki dekolt w kształcie litery V, choć powinien być jeszcze głębszy oraz rozcięcie na jednej nodze do końca uda. Długie aczkolwiek winno być nieco dłuższe i umieszczone bardziej z boku, by mogło odsłaniać nie tylko udo, ale także biodro. Nie jestem przekonany czy całkiem pełne plecy i długi rękaw są z moich wyobrażeń sprzed kilku lat. Rozkloszowany dół jak najbardziej tak, ale widziałem bardziej zwiewny, co w welurowej sukni jest niemożliwe. W moich wyobrażeniach nie było takiego paska i paskowych falban na rękawach. Ale może warto zmienić wyobrażenia?
Czerwona sukienka, chyba najbardziej zbliżony czerwony kolor do moichwyobrażeń, od Elisabetty Franchi. Markowa. Jeśli, by uwzględniać wszystkie promocje to najdroższa. Niestety nie jedwabna. Ale wszystko inne niemal idealne. Głęboki dekolt w serek, powstały z założenia kopertowego, na dodatek wiązanego i tworzącego fikuśne marszczenia. Zwiewność sukni. Prostota tyłu z dopasowaniem podkreślającym kształty. Metalowe logo marki z kryształkami w kształcie dwóch lustrzanych liter C z wyprostowanymi bokami. Nawet długi rękaw. Tylko rozcięcie nieco za krótkie i absolutnie za centralnie położone, chociaż niewątpliwie bardzo seksowne. Malutka modyfikacja i byłby oryginał moich wyobrażeń.
Znalazłem jeszcze dwie sukienki, który w podobny sposób zbliżone były do moich wyobrażeń sprzed lat i obrazu, który zniknął z internetu. Po analizie stwierdziłem, że jednak w mniejszym stopniu. A może Wy jesteście w stanie znaleźć coś bardziej odpowiedniego. Możecie propozycje przesłać na mój mail lub umieścić na moim funpage na FB.
Komplet bielizny dziennej
„– Nie wspomniałeś o bieliźnie. Znów chcesz, żebym jej nie wkładała? Nie dam rady! Ale jeżeli ją założę, to ona będzie wystawała. To chyba nieelegancko.
– Masz się czuć dobrze i swobodnie. Nie powiem, że naturalnie, bo chyba rzadko występujesz w takiej sukni. Włóż bieliznę. Nie chcemy, by jakiś facet dostał udaru lub zawału na widok twojego seksownego ciała.
– Ale który kolor mam wybrać?
– Biała i błękitna odpadają. Czarna za bardzo się odcina. Fiolet lekko się gryzie. Czerwona byłaby dobra, ale burgund będzie idealny.”
Strona 114-sta
„Musiałem przyznać, że wykazała się dobrym gustem, wybierając ten komplet. Kolor burgundowy był naprawdę uwodzicielski. Mgiełka delikatnej przezroczystej siateczki z koronkowymi małymi listkami, chyba klonu.”
Strona 127-ma
Początkowo dowiadujemy się tylko o kolorze bielizny Belli i o tym, że będzie w bieliźnie, bo przecież do części wieczorowych sukni góry bielizny się nie zakłada. Mam podejrzenie, że dołu czasami też nie. Później, że była to tiulowa siateczka z koronką w kształcie listków klonu. Bardzo specyficznych, pięknych i rozłożystych. Nawet jak są małe. Wymyśliłem koronkowo-tiulową burgundową bieliznę. Koronka w postaci listków klonu przyszła do mnie z oferty jakiegoś butiku w necie. I było to bingo. Przyszła raz i zniknęła. Więc jestem zmuszony przedstawić coś zbliżonego.
Koronkowy komplet bielizny w kolorze burgundowym. Koronka kwiatowa dość transparentna, choć winna być w liście klonu, na całej powierzchni: przód i tył majtek, miseczki stanika oraz szerokie ramiączka na plecach. Majtki półstringi, z przodu prawie jak szorty, tył mocno odkrywający pośladki w fasonie bardzo mocno wyciętych szortów. Dodatkowo u góry dwa cienkie paski połączone złotymi kółeczkami z tyłu i przodu. Miseczki pięciokątne, długie, rozdzielone. Na cienkim paseczku od dołu i cienkich ramiączkach zebranych wokół szyi. Na plecach dwa długie rozdzielone koronkowe trapezy połączone z paseczkiem na szyi i dolnym wiązanym między nimi na kokardkę.
Też super, gdyby nie ten brak liści klonu, choć niewiele brakuje by móc uznać tę koronkę za listki klonu. W tym fasonie, kolorze i z listkami klonu w miejsce tej koronki Bella wyglądałaby najseksowniej na świecie.
Czółenka szpilki
Do kompletu w tym stroju mogły być wyłącznie szpilki. Żadne inne buty by nie pasowały. Nawet jeżeli Bella niezbyt potrafiła się poruszać w szpilkach.
„– Doradź mi jeszcze w sprawie butów.
– To oczywiste, że szpilki. Do takiej sukni wyłącznie szpilki.
– Ale ja nie umiem chodzić w szpilkach. Przez całe życie miałam je na nogach może z dwie godziny.
…
– Dobra, spróbuję. Które?
– Różowe będą do białej sukienki, żółte pasują do kwiecistej. Czerwone to stonowana elegancja, a czarne kontrastowa. Niebieskie są nieoczywiste i dodają pikanterii, więc moim zdaniem będą najlepsze. Ale o dodatki mnie nie pytaj. Wybierz sama.”
Strony 114 i 115-sta
Uprzedzając fakty, z dodatków Bella wybrała tylko perfumy. Torebka żadna nie pasowała, a biżuterii od Marcina nie dostała. Swoją starą schowała, bo była w totalnej sprzeczności do wszystkiego co otrzymała.
Klasyczne czółenka zwane potocznie szpilkami z noskiem w szpic na niebotycznie wysokim cieniutkim obcasie, 12 cm i platformie 2 cm.
Niebieskie, obcas i podeszwa czerwone, platforma żółta. Jaskrawe odcienie i błyszczące bo z lakierowanej skóry.
Znawczynie szpilek od razu rozpoznały, że są to szpilki od Christiana Louboutina.
Perfumy
Mógłbym się założyć, że na wieczór Bella zmieniła perfumy. Czyli znów na niej pojawił się ten zapach, którego użyła tuż po zakupach. O ile można by dyskutować czy wówczas był najbardziej stosowny, to na elegancko-romantyczny wieczór bezdyskusyjnie jak najbardziej.
Perfumy Velvet Orchid o orientalno-kwiatowym zapachu.
Nuty głowy: bergamotka, mandarynka, rum i miód.
Nuty serca: jaśmin, olej różany, czarna orchidea, orchidea, kwiat pomarańczy, magnolia, hiacynt, narcyz i heliotrop.
Nuty bazy: balsam peruwiański, labdanum, drzewo sandałowe, mirra, zamsz i wanilia.
A cały jej wieczorny image Marcin odbierał tak:
„A było na co popatrzeć. Widok spowodował, że zaniemówiłem z wrażenia. Falujące lśniące włosy w kolorze młodych kasztanów, kruczoczarne rzęsy sięgające połowy policzków, ogromne oczy – efekt delikatnie nałożonych cieni, mocno czerwone usta współgrające z czerwienią sukni, dekolt z widoczną koronką burgundowego stanika i niebieskie szpilki, nad którymi w rozcięciu sukni widać było nogę łącznie z częścią biodra. Przede mną stało bóstwo w kobiecej postaci i uśmiechało się do mnie.”
Strona 115-sta
Do prezentacji całości wybrałem sukienkę od Elisabetty Franchi.
Późny wieczór bądź wczesna noc
Może to nie był strój Belli na całą noc. Zapewne tylko na jej początek. Strój, który pobudził zmysły, by dzień zakończył się najrozkoszniej jak to tylko możliwe.
„Bella włożyła kusą czerwoną atłasową koszulkę.”
Strona 129
Co było potem, będąc dorosłym, a tacy są moi czytelnicy, a głównie czytelniczki, nie jest sztuką się domyślić. Ale nic nikomu nie zaszkodzi jak trochę pofantazjuje. Możemy założyć, że w tym minimalistycznym stroju Bella nie była zbyt długo.
Czerwona atłasowa mini koszulka z satyny. O długości minimalnie poniżej pupy i jeszcze z niedużym rozcięciem z boku na jednym biodrze, lekko dopasowana. Wykończona ciemniejszą czerwoną koronką Leavers wzdłuż dekoltu, u dołu i przez cała długość z jednego z boków, tego z rozcięciem. Na regulowanych cieniutkich ramiączkach, Dość głęboki dekolt, ale nie przesadnie. Za to plecy nagie poniżej łopatek.
Jak Wam się spodobały te obrazy Belli?