Maciej Dziewięcki

Szaty Doroty po raz drugi – ladacznica czy Madonna

Zespół ladacznicy i Madonny to męskie zaburzenie seksualne polegające na współistnieniu dwóch modeli kobiet: ladacznicy – zmysłowej, rozpustnej, zabawowo traktującej seks oraz Madonny - porządnej, cnotliwej, idealnej żony i matki. Może to bardziej niż zaburzenie mentalna spuścizna patriarchatu i jedynej słusznej indoktrynacji na temat moralności kobiet. Tak absurdalnej, że aż trudno wymyśleć coś bardziej absurdalnego, a jednocześnie najmocniej w świecie zakorzenionej w mentalności społecznej szczególnie naszej.
Szaty Doroty po raz drugi - ladacznica czy Madonna
Ladacznica czy Madonna?

Ubraniowy image Doroty po raz drugi w „11 KOBIET …”

Wszystkie trzy fragmenty pochodzą z drugiego rozdziału z cyklu „Dorota”, I części tomu „Czerwiec”

„I znów ujrzałem w moim progu damę w seledynowym płaszczyku i ciemnych okularach. Tym razem na nogach miała krwistoczerwone szpilki, a na ustach krwistoczerwoną szminkę. Trochę się to gryzło z kolorem płaszczyka, ale za chwilkę miałem zrozumieć dlaczego.”

strona 218

„Tym razem pod płaszczem miała czerwoną lateksową bieliznę. Błyszczący czerwony lateks stanowił dla mnie zaskoczenie, ale większym zaskoczeniem była bielizna typu open. Stanik zasłaniał cały biust z wyjątkiem brodawek sutkowych, które dumnie z niego wystawały, natomiast majtki odsłaniały wyłącznie waginę, zasłaniając wszystko wokół.”

strona 219

„Znów przebrała się w łazience w niemal identyczny strój. I zmyła makijaż.”

strona 222

Trzy odsłony tajemniczej bohaterki powieści podczas bardzo krótkiego spotkania z Marcinem głównym bohaterem u niego w domu. Podczas erotyczno ekshibicjonistycznego spotkania.

Pierwsza odsłona, krótka, w momencie wejścia, druga w trakcie spotkania i trzecia, też krótka, w momencie wyjścia. Pierwsza odsłona jest zapowiedzią stroju ladacznicy, choćby przez czerwone szpilki. Druga ewidentnym strojem ladacznicy, niewątpliwie z sex-shopu. A trzecia zwykłym codziennym strojem odpowiednim także dla madonny, choć dla wielu najbardziej konserwatywnych moralizatorów i zwolenników patriarchatu, spodnie nie są strojem Madonny.

W całej mojej powieści, w każdym jej fragmencie, stawiam tezę, że kobieta nie jest ani ladacznicą, ani Madonną, jest człowiekiem, jest Kobietą. Ma takie same prawa jak mężczyzna, bo on także jest tylko i aż człowiekiem. W każdej sferze. W erotyce także. To, że różnimy się pod względem psychiki,  anatomii i fizjologii nie ma wpływu na zakres tych praw. A jeśliby te różnice miały mieć wpływ to wyłącznie na korzyść kobiet, a nie odwrotnie.

Tak więc jakiekolwiek stygmatyzowanie, ocenianie choćby ze względu na strój jest nieuprawnione, a nawet właśnie to, jest całkowicie niemoralne.

To nie zmienia faktu, że jesteśmy wzrokowcami. Jedne stroje, szczególnie dla nas mężczyzn, te kobiece, bywają bardziej seksowne, a kobieta wygląda w nich bardziej ponętnie, a inne mniej. Ale czasami w tych teoretycznie najskromniejszych właśnie kobieta wygląda najciekawiej i wzbudza największe zainteresowanie. Faktem jest, że w drugiej odsłonie strój Doroty był ewidentnie nakierowany na erotykę. W najbardziej „wyuzdanym” seksownym stroju, a nawet całkowicie bez niego kobieta pozostaje nadal kobietą, z własną wolą. To nie jej strój decyduje w jakikolwiek sposób o ewentualnym seksie, chyba, że ten strój założyła celowo w tym aspekcie.

Zacytuję fragment z książki znanego seksuologa Andrzeja Gryżewskiego „Sztuka obsługi waginy”, który on napisał za zgodnie z myślą guru polskiej seksuologii profesorem Kazimierzem Imielińskim.

„Jeśli dana aktywność seksualna:
• jest uprawiana przez dwie dorosłe osoby,
• jest akceptowana przez nich oboje,
• sprawia im przyjemność,
• nie szkodzi społeczeństwu (nie uprawiają seksu na przykład pod Pałacem Kultury),
• nie zagraża życiu i zdrowiu,
… to warto ja uprawiać.”

Oczywiście można dyskutować co to znaczy „dorosła osoba”, kiedy następuje w pełni świadoma akceptacja (a nie na przykład podporządkowanie się z różnych przyczyn drugiej osobie), kiedy występuje faktycznie przyjemność z seksu, itd., ale te zasady winny być święte. Natomiast należy zwrócić uwagę, że nic w nich nie ma, nawet najmniejszego odcienia dotyczącego zróżnicowania praw i ról płci. Odnoszą się one do dwóch osób. Niezależnie od ich płci, wieku, etc.

Moralizatorski osąd społeczny w kategorii seksu nie ma racji bytu. Dotyczy to również kobiecego stroju. Rację bytu ma jedynie osąd, jeżeli, któraś z pięciu zasad została złamana. Niekoniecznie moralizatorski społeczny.

Patrząc na strój Doroty z trzeciej odsłony, z resztą bardzo podobny jak przy pierwszy spotkaniu naszych bohaterów, można stwierdzić, że był to standardowy kobiecy strój. Podobny noszą tysiące, a może nawet miliony kobiet na całym świecie. I każda z tych kobiet ma swoją seksualność. Olbrzymia z nich część uśpioną, albo niemożliwą do wyrażenia ze względu na normy społeczne i religijne nie dające im do tego praw, a nawet zabraniających z ekstremalnymi konsekwencjami. Dla części z nich wyrażanie swojej seksualności jest normą. I mogą to robić właśnie tak jak Dorota w drugiej odsłonie. A dlaczego Dorota zdecydowała się na tak zaskakujące spotkania erotyczno-ekshibicjonistyczne będzie można się dowiedzieć w dalszej części mojej powieści.

Nie powiem, żeby strój Doroty w drugiej odsłonie mnie zachwycił. I to jest bardzo delikatne określenie. Ale nie znam faceta, który na miejscu Marcina, choć raz w życiu, choć przez chwilę, nie byłby zachwycony właśnie takim strojem swojej partnerki.

Entrée Doroty po raz drugi

Dwa elementy stroju Doroty pozostały bez zmian: okulary przeciwsłoneczne i seledynowy płaszczyk. Zmieniła jedynie szpilki na czerwone. Może niezbyt pasujące do seledynowego płaszczyka, ale …

Okulary przeciwsłoneczne

Z wcześniejszego opisu wynika, że były duże. Raczej mocno ciemne albowiem Marcin nie dostrzegł jej oczu. Tylko tyle wystarczyło by móc sobie je wyobrazić w sposób następujący:

Płaszczyk

Dorota po raz dugi przybyła do Marcina w seledynowym płaszczyku. Poprzednio dowiedzieliśmy się, że był zapięty pod szyję. Teraz zapewne także. Czyli niewątpliwie był zapinany i to dość specyficznie. Zapewne jakiś wiosenny, lekki, bo przecież był trzydziestostopniowy upał. Moja wyobraźnia podpowiadała mi, że był to płaszczy dość krótki, odsłaniający jej nogi przynajmniej do połowy ud. W poprzednim artykule opisującym strój Doroty zauważyłem, że nie ma już w necie oferty tego, który stanowił wzór dla płaszczyka Doroty. Wybrałem taki, który miał odpowiedni kolor i nawet mi się podobał. Tylko, że był zbyt gruby, niezapinany pod szyją i minimalnie za długi. Ale możemy sobie wyobrazić na jego bazie lekko zmodyfikowany, który miałby wszystkie pożądane cechy.

Szpilki

Trzecim elementem stroju Doroty były czerwone szpilki. Klasyczne. Klasyczne damskie szpilki i jeszcze czerwone to chyba najbardziej z męskiego punktu widzenia seksowne obuwie jakie kobieta może mieć na nogach. A jednocześnie wizualne różnice pomiędzy nimi są niewielkie. Dla większości mężczyzn zapewne niezauważalne. Tym bardziej w zachwycie nad kompozycją kobiece nogi w szpilkach. Szpilki mogą się różnić rodzajem skórki, wysokością obcasa i jego grubością i ostrością noska. Czasami jeszcze ozdobnym logiem producenta. Wybrałem dla Doroty szpilki polskiej marki Saway z włoskiej miękkiej skórki w cenie pomiędzy 300, a 350 złotych. Oczywiście nosek w szpic i dość cienka szpilka wysokości 9 cm. Dość wysoka, ale nie ekstremalnie. I jeszcze biżuteryjna blaszka z logo marki na zewnętrznej części cholewki.

Pełen strój Doroty podczas drugiego entrée

Strój ladacznicy

Dorota w stroju ladacznicy pojawiła się przed Marcinem po zdjęciu płaszczyka. Z poprzedniej odsłony pozostała w czerwonych szpilkach i przeciwsłonecznych okularach. Pod płaszczykiem była tylko w bieliźnie.

Bielizna

Takiej bielizny jaką opisałem w powieści nie mogę przedstawić na ilustracjach. Być może gdybym odwiedził kilka sex-shopów to bym znalazł. Podczas pisania książki widziałem ją w jakiejś ofercie internetowej zapewne sklepu z erotyczną bielizną. Być może na czerwony lateks jest mały popyt, bo takich ofert można policzyć na palcach jednej ręki. Bo Dorota była w czerwonej lateksowej bieliźnie, w dwuczęściowym komplecie. A na dokładkę typu open. Dla unaocznienia bielizna open, to taka, której majtki mają otwarty krok, a stanik wycięcia na brodawki sutkowe. Każda marka erotycznej bielizny ma dość bogatą ofertę tego typu. Ofertę tego typu mają również producenci, których nie można sensu stricte zaliczyć do marek typowo erotycznych. Tego typu bieliznę można znaleźć u wielu producentów znanych topowych marek bieliźnianych. Z tych czerwonych kompletów typu open, nie lateksowych, wybrałem dla Doroty taki, którego majtki bardzo ładnie odsłaniały pośladki i podkreślały ich kształt  cienkimi paseczkami oraz odkrywały całe łono, a nie tylko punktowo fragment. Stanik zaś typu bardotka idealnie podkreśla krągłości górnych partii biustu, spychając nawet na drugi plan wycięcia, z których mogą wystawać brodawki sutkowe. A całość zarówno majtki jak i stanik przyozdobiona jest tasiemkami wiązanymi na fikuśne kokardki.    Niewątpliwie to bardzo erotyczna bielizna, ale ma swój urok. Niewątpliwie Dorota wyglądała w nim zarówno seksownie jak i ciekawie i pięknie. Na ilustracjach modelka ma jeszcze na sobie pas do pończoch, podobno ulubiony przez facetów element kobiecej bielizny. Dorota go nie miała.

Pełen strój ladacznicy u Doroty

Strój Madonny

Z opisu jej stroju wiemy, że wychodziła od Marcina w niemal identycznym stroju jak z poprzedniej wizyty. Czyli zapewne znów były to dżinsy i biała letnia bluzka. Oczywiście nadal była w przeciwsłonecznych okularach i czerwonych szpilkach.

Dżinsy

O dżinsach tak jak poprzednio nic nie wiemy. Mogły być te same, a Marcin nie do końca to zauważył. Ale zapewne były inne. Bo która kobieta, dwa razy z rzędu, tak samo by się ubrała na spotkanie z facetem? Założymy że dżinsy były klasyczne, proste, granatowe z typowymi przeszyciami i podkreślające kształt nóg, a szczególnie pupy. Te są stretchowe czyli rozciągliwe, a to właśnie zapewnia podkreślanie kobiecych kształtów

Bluzka

Biała zwykła letnia bluzka z krótkim rękawkiem, aczkolwiek finezyjnym, z niedużym półokrągłym dekoltem, a pod nim marszczeniem, a na plecach zapiana na guziczek nad małym łezkowym wycięciem.

Pełen strój Madonny u Doroty

Zwykły skromny strój z jednym mocnym akcentem. W tej odsłonie stroju Dorota mogła wyglądać bardziej zjawiskowo niż w poprzedniej mocno erotycznej.

Spodobało się - udostępnij

Newsletter

Mój newsletter to najlepszy sposób by nie przegapić niczego co dzieje się wokół „11 KOBIET …” i co ma do powiedzenia autor powieści. 

Przeczytaj z cyklu Jeść, pić ...

Warzywa z grilla

Warzywa z grilla

Nie jestem jaroszem. A warzywa z grilla bardzo lubię. Przede wszystkim jako dodatek w daniu głównym. Ale różnorodny i bogaty ich zestaw może być samodzielnym

rzeczywistość miesza się z fantazją

zapisz się do newslettera

Mój newsletter to najlepszy sposób by nie przegapić niczego co dzieje się wokół „11 KOBIET …” i co ma do powiedzenia autor powieści.