W „11 KOBIET czyli Krótki traktat o PIĘKNIE”
„Na stole pojawiły się miseczki z jedzonkiem i mięsiwo w żaroodpornym naczyniu.
– Zanim sobie nałożę, powiedz, co tu mamy.
– Upiekłam żeberka, a do nich są kasza gryczana, zasmażane buraczki i szpinak.
Uwielbiałem żeberka, kaszę gryczaną, zasmażane buraczki i szpinak, więc nałożyłem sobie solidną porcję. Skosztowałem – niebo w gębie. Żeberka miały mnóstwo dobrze wypieczonego mięska i trochę tłuszczyku, w proporcji idealnej. Doprawione zostały cebulką i czymś jeszcze. Chyba miodem. Kasza była idealnie sypka i okraszona skwarkami, podobnie jak buraczki. A liście szpinaku usmażono na maśle z dodatkiem czosnku i cytryny. Wszystko smakowało rewelacyjnie. O takiej kolacji marzyłem od dawna. Nie pamiętałem, kiedy jadłem te potrawy. W tej postaci to pewnie w młodości. A najlepsze przyrządzała moja babcia. Doznałem cudownego powrotu do przeszłości. Bez dodatkowej zachęty wziąłem dokładkę.
– Bella, sprawiłaś mi ogromną niespodziankę. To wszystko jest cudownie perfekcyjnie smakowite. Zrealizowałaś moje podświadome marzenia. Jak na to wpadłaś?
– Po prostu zapamiętałam, gdy mówiłeś, co lubisz jeść i czego dawno nie jadłeś. Podobnie przyrządzała moja babcia, ale od dawna nie żyje, więc nie mogłam wziąć od niej przepisu. Moja matka niczego od niej się nie nauczyła. Zadzwoniłam do mojej starszej siostry i wspólnie odtwarzałyśmy babcine przepisy. No i od czego jest Internet.”
Drugi rozdziała z cyklu „Bibiana Isabelle”, strony 229-230, I część tomu „Czerwiec”
Żeberka w mojej powieści pojawiają się kilka razy. Ten fragment jest z nich najważniejszy. Bo po pierwsze były w ulubionym zestawie mojego bohatera, a po drugie zostały przyrządzone, jak i cały zestaw, przez bohaterkę powieści. Według moich ulubionych przepisów, które znajdziecie poniżej.
„A na drugie do wyboru trzy dania, oczywiście można spróbować każdego, czyli żeberka jagnięce z sosem balsamicznym, stek z pieprzem oraz kaczka nadziewana jabłkami i pomarańczami.”
Drugi rozdziała z cyklu „W dwadzieścia lat później”, strona 53, I część tomu „Czerwiec”
Fragment z żeberkami przyrządzonymi przez Marcina w powieści pojawił się wcześniej, ale chronologicznie zgodnie z akcją powieści później. Te żeberka dla odmiany były jagnięce. Takowe najlepsze udało mi się jeść w Grecji. Być może w dalszych tomach mojej powieści Marcin opowie jak je przyrządzał. Wówczas zamieszczę kolejny przepis z żeberkami, tym razem jagnięcymi w roli głównej.
„Obaj zamówiliśmy tradycyjnego tatara wołowego, ja barszcz czerwony z ziemniakami ze skwarkami, Boguś żurek, ja żeberka, Boguś grillowane polędwiczki wieprzowe.”
Pierwszy rozdział z cyklu „Anna”, strona 177, I część tomu „Czerwiec”
Uczta z żeberkami, które wybrał Marcin na danie główne miała miejsce w „Oberży pod Czerwonym Wieprzem”, którą na moim blogu już opisałem. Jadłospis w niej także. W artykułach „Oberża pod Czerwonym Wieprzem” i „Polski obiad z czasów PRL-u”
„– … przechodzimy do dań głównych. Najpierw mięsne. Wybierz dwa z trzech: polędwiczki wieprzowe z rozmarynem i boczkiem, żeberka, które mogą być na słodko, pikantnie lub orientalnie, albo greckie szaszłyki jagnięce z pikantnym sosem tzatziki. Podają to z frytkami i warzywami. Jak z wyborem?
– Nie umiem. Wszystkie trzy brzmią tak, że tylko jeść.
– Dobra, bierzemy do spróbowania wszystkie trzy, ale tylko jedne frytki i dwa razy warzywa. Jest w porządku?
– Czy ty nie przesadzasz?
Czwarty rozdziała z cyklu „Bibiana Isabelle”, strona 123, II część tomu „Czerwiec”
Żeberka pojawiły się jeszcze raz na wspólnej kolacji Marcina i Belli. Tym razem w knajpce w Goudzie w Holandii. Kolacja to eufemistyczne określenie. Bardziej pasującym byłoby wielkie żarcie, bo to była tylko część dań głównych, a one były częścią kolacji z wieloma innymi daniami. Samymi smakołykami. Wszystkie te dania brzmią smakowicie, więc w nurzaniu się w hedonistycznych doznaniach, w moich artykułach kiedyś się jeszcze pojawią.
„– Wiesz co, Bella? Chyba ledwo doturlam się do wozu, taki jestem obżarty.
– Ja też mogę mieć trudności, bo nie dość, że jestem przeżarta, to jeszcze kręci mi się w głowie od tej jałowcówki. Ale to była najlepsza kolacja, jaką z tobą jadłam. Co ja mówię, najlepsza kolacja w moim życiu.
– A moja najlepsza była jakieś półtora tygodnia temu, w środę w Milanówku.
– Mówisz tak, by zrobić mi przyjemność.
– Czasami mi się to zdarza, ale tylko wówczas, gdy tkwi w tym źdźbło prawdy, a inaczej bym kogoś skrzywdził. Niemal zawsze mówię to, co myślę. Pamiętasz, co było na kolację?
– Chyba tak, żeberka, kasza gryczana, buraczki, szpinak.
– A pamiętasz, dlaczego akurat to przygotowałaś?
– Bo wcześniej mówiłeś, że to bardzo lubisz, a dawno nie jadłeś.
– Uwielbiam zapraszać kobietę na dobre jedzenie do restauracji tak jak dzisiaj. Uwielbiam przyrządzać dla kobiety dobre jedzenie tak jak przed wyjazdem do SPA. Uwielbiam to i tyle. Bez żadnego komentarza. Ale czy może być coś wspanialszego niż to, że cudowna kobieta przygotowuje dla mnie posiłek? Może. Jeżeli upichci coś, co bardzo lubię i o czym marzyłem od dawna. Czy może być coś piękniejszego? Może jeżeli zrobi to dokładnie w taki sposób, jaki lubię najbardziej. Nie powiedziałaś, że szpinak nie był tradycyjną polską papką, lecz w postaci liści. Nie powiedziałaś, że buraczki były zasmażane z prawdziwymi skwarkami ze słoniny. Nie powiedziałaś, że kasza była idealnie sypka, bo według babcinej tradycji dochodziła w kocu, i też była ze skwarkami. To było mistrzostwo świata. W każdej okruszynce, którą przygotowałaś, były serce, myśl i empatia w najlepszym wydaniu. Tego nie dostaniesz w żadnej knajpie na świecie. To była najpyszniejsza i najcudowniejsza kolacja. I było trochę twojej niepewności, dużo uśmiechu, ekstremum piękna, wdzięku i seksowności. Nie ma porównania z żadną inną kolacją. Koniec, kropka.”
Czwarty rozdziała z cyklu „Bibiana Isabelle”, strony 125-126, II część tomu „Czerwiec”
Potwierdzeniem, że kolacja w Goudzie była wielkim, smakowitym żarciem jest powyższa rozmowa bohaterów powieści. Ale jej sedno to porównanie przez Marcina tejże kolacji z kolacją, którą Bella przygotowała dla niego, a która stanowi temat niniejszego artykułu. A clou jego wypowiedzi to wyjaśnienie Belli dlaczego kolacja przez nią przygotowana była najlepszą którą Marcin jadł kiedykolwiek. Oprócz kubkami smakowymi, jadami również wzrokiem, ale przede wszystkim umysłem. Tą częścią umysłu związanego z emocjami. Na bazie emocji możemy również przygotować coś wspaniałego. A gdy te emocje się zbiegną wówczas mamy odczucie takie jak miał Marcin przy spożywaniu kolacji u Belli.
Kasza gryczana pojawia się raz, a dokładniej dwa razy, ale dotyczy jednej i tej samej kolacji. Oba fragmenty zacytowałem przy okazji cytatów dotyczących żeberek.
Identycznie jest z zasmażanymi buraczkami.
Szpinak występuje znacznie częściej, oprócz tych samych przypadków co kasza gryczana i zasmażane buraczki, jeszcze 5 razy jako część składowa jakiejś potrawy: pappardelli oraz gnocchi z sosem, w którym dominuje, a także w quiche, pierogach i zapiekance. Ale jeszcze raz również jako smodzielny dodatek do drugiego dania.
„Na kolację zamierzałem podać grillowanego łososia z zieloną pietruszką i sokiem z cytryny, pieczone w ziołach ziemniaki i liściasty szpinak z masłem.”
Piąty rozdział z cyklu „Dorota”, strona 154, II część tomu „Czerwiec”
Tym razem to Marcin na kolację przygotował jako dodatek szpinak. Mimo, że jego opis brzmi minimalnie inaczej niż tego przygotowanego przez Bellę, to po prostu w tym fragmencie wystąpił skrót myślowy a de facto to dokładnie to samo danie.
Oczywiście przepisy na kaszę gryczaną, zasmażane buraczki i szpinak też znajdziecie w niniejszym artykule. Oczywiście opisy potraw ze szpinakiem w którychś z kolejnych artykułów.
Żeberka pieczone z cebulą i miodem
U mnie w domu, niestety musze się przyznać, najczęściej pieczone są gotowe żeberka z pudełka. Niestety tak jest łatwiej i szybciej, a to jest istotne przy zwykłym codziennym trybie życia, gdy czasu na gotowanie jest niewiele. Ale czasami i wcale nierzadko przyrządzamy żeberka nie z półproduktów. To moja domowa specjalność. Najczęściej są to żeberka pieczone w szkle żaroodpornym z suszonymi śliwkami i cebulą. Czasami pokuszę się, by upiec żeberka z miodem i cebulą. Cebula jest dla mnie absolutną koniecznością do żeberek. A wszystkie te żeberka są jednym z ulubionych naszych rodzinnych dań. I co się bardzo u nas rzadko zdarza, każdy je zjada w dużej ilości ze smakiem. Z pozostałymi dodatkami już tak nie jest.
Składniki
Na 4 porcje
1-1,2 kg żeberek wieprzowych
1 łyżka musztardy – koniecznie z Dijon
6-8 łyżek płynnego miodu (ja najbardziej lubię miody ostre o wyrazistym smaku: gryczany lub wrzosowy; reszta moich domowników wielokwiatowy lub lipowy)
4-6 ząbków czosnku
2 średnie cebule
1/2 szklanki bulionu, wina lub piwa (najlepiej białego lekkiego półwytrawnego wina)
4 łyżki oleju (słonecznikowego lub z pestek winogron)
przyprawy: płaska łyżka majeranku, łyżeczka słodkiej papryki, po pół łyżeczki soli, pieprzu i ostrej papryki, 3-4 listki laurowe, kila ziarenek ziela angielskie, ewentualnie po szczypcie tymianku, kolendry i rozmarynu
Przygotowanie
To w miarę proste i szybkie danie w przygotowaniu. Przygotowanie zajmuje około 30 minut. Czas marynowania minimum 30 minut, w tym czasie można przygotować dodatki. Ale ja najczęściej, te żeberka z miodem marynuję przez całą noc. Czas pieczenia około 1,5 godziny. Tak jak z każdym produktem spożywczym jeśli zależy nam na czasie całego przedsięwzięcia to możemy zakupić paczkowane w supermarkecie. Jeżeli zależy nam na jakości i efekcie końcowym to trzeba udać się do sprawdzonego sklepu mięsnego. Żeberka muszą mieć dużo mięsa, ale niezależnie czy to zdrowe, czy nie, dla mnie muszą mieć też trochę tłuszczyku. Wtedy nie będą suche po upieczeniu. A żeberkowy wypieczony tłuszczyk to pychota.
- Paski żeberek należy umyć i pokroić na mniejsze kawałki. W różnych poradach i przepisach najczęściej na kawałki z jedną kostką, czasami z dwiema. Ja kroję na przynajmniej z dwiema, a nawet z trzema, bądź czterema. Gdy żeberka są pokrojone z jedną kostką to mam wrażenie, że dostaję niemal samą kostkę, bez mięsa. A przecież to też niesamowita przyjemność wyłuskiwać mięsko spomiędzy kostek.
- W miseczce mieszamy składniki na marynatę, czyli musztardę, miód (jedną lub dwie łyżki możemy zostawić do smarowania żeberek na sam koniec pieczenia), olej (jedną łyżkę możemy zostawić do smarowania żeberek na sam koniec pieczenia), przyprawy, przy czym ziele angielskie należy rozdrobnić, oraz czosnek. Ja używam czosnku pokrojonego na cieniutkie talarki, zaś moje córki wyciśniętego.
- Marynatą dokładnie smaruję ze wszystkich stron każdy kawałek żeberek. Pozostawiam żeberka w lodówce na noc. Jeżeli po wysmarowaniu żeberek marynatą trochę jej zostało to nią je polewam.
- Cebulę kroję w średniej grubości pół lub ćwierć talarki. Czasami je zeszklę na patelni, ale nie zawsze. Żeberek nie podsmażam. Robię to, gdy muszę przyrządzić na szybko czyli be marynaty.
- W naczyniu żaroodpornym układamy żeberka, polewamy je marynatą. Okładamy cebulą, Oprószamy świeżo zmielonym pieprzem (ja do niczego nie używam kupnego mielonego pieprzu, tylko ziarnisty. Mam dwa młynki, jeden w kuchni, drugi na stole w jadalnio-livingroomie) Wszystko to polewam winem, piwem (najlepsze jest ciemne lub bulionem (w tym wypadku warzywnym), ale preferuję wino.
- W przykrytym naczyniu żeberka pieczemy ok. 1,5 godziny w temperaturze 180°C na środkowej półce w piekarniku w funkcji termoobiegu.
- Teoretycznie żeberka są gotowe. Ale warto je jeszcze zarumienić. Należy na chwilę wyjąć z piekarnika i pędzelkiem wysmarować resztką miodu i oliwy. Jeśli nie mamy odpowiedniego pędzelka to łyżeczką. Następnie bez przykrycia wstawić do piekarnika na 10 minut zmieniając jego funkcję na górny grill. Jeśli jej nie mamy w piekarniku to przestawiamy na „pieczenie góra”. Pyszne żeberka są gotowe.
Żeberka można również upiec w piekarniku na blasze lub ruszcie, albo na grillu. Będą trochę inne. Na ogół mocniej wypieczone, ale utracimy wyciekający z nich sos, którym można polać zarówno żeberka, jak i ziemniaki. W tej wersji na ogół nie stosujemy cebuli.
Kasza gryczana ze skwarkami
Kasza to doskonałe źródło składników odżywczych i energii, które powinno gościć na naszych stołach jak najczęściej. Za jedną z najzdrowszych uznawana jest, wytwarzana z łuskanych i prażonych ziaren gryki, kasza gryczana. Zawiera dużo magnezu (wpływa na układ nerwowy i pracę mięśni), cynku, żelaza (zapobiega niedokrwistości), wapna (wzmacnia kości), potasu (obniża ciśnienie), fosforu i kwasu foliowego (wskazana dla kobiet w ciąży). Jest doskonałym źródłem potrzebnych organizmowi węglowodanów oraz witamin z grupy B. W przeciwieństwie do innych kasz, dietetycy zalecają ją osobom z dolegliwościami żołądkowymi – nie zakwasza ona organizmu i jest delikatna. Oprócz walorów czysto smakowych, idealnie komponujących się ze smakiem żeberek, to jeszcze doskonałe ich uzupełnienie w kategorii dietetycznej.
W moim przypadku jest jeden problem z kaszą gryczaną. U mnie w domu jadam ją tylko ja. Ba, uwielbiam ją. Nikt inny jej nie jada. Więc rzadziej niż rzadko ją gotujemy. Najczęściej jadam ją u teściowej, a czasami w kupnych daniach. W mojej młodości, a bardziej w dzieciństwie, w moim domu była często gotowana. I jej smak był najdoskonalszy. Raz na jakiś czas jednak zdarza mi się ją ugotować. A wówczas musi być ze skwarkami z boczku, niezapomniany smak dzieciństwa, a czasami jeszcze z cebulką. Na ogół żeberka jadamy z ziemniakami puree lub frytkami a’la „belgijskie”. Też niezła kompozycja.
Składniki
Na cztery porcje.
– 300-400 g kaszy gryczanej
– średni kawałek boczku
– średnia cebulka (fakultatywnie)
– sól
– olej do smażenia
– spora garść natki pietruszki
Przygotowanie
- Kaszę gotujemy około 15 minut (na szklankę kaszy dajemy dwie szklanki wody) z odrobiną soli.
- Boczek kroimy w kostkę i przesmażamy na średnim ogniu, do uzyskania rumianych skwarek.
- Cebulkę kroimy w kosteczkę, przysmażamy do zeszklenia razem z boczkiem.
- Kiedy kasza wchłonie wodę, zdejmujemy z ognia i pozwalamy jej nieco odparować.
- Babciną metodą garnek z kaszą zawijamy w koc i pozostawimy na 1-2 godziny by „doszła”.
- Następnie nakładamy na talerze i posypujemy z wierzchu mięskiem, cebulką i posiekaną natką.
Zasmażane buraczki ze skwarkami
Kolejny mój ulubiony smak z rodzinnego domu.
Składniki
Na 4 porcje:
7 średnich buraków
kawałek słoniny
mała cebula
sól i pieprz do smaku
czosnek suszony, szczypta
3 łyżki soku z cytryny
Cukier
Przygotowanie
- Buraki ugotować przez 40 minut.
- Po ostudzeniu obrać i zetrzeć na tarce o dużych oczkach.
- Słoninę pokroić w kostkę i stopić na patelni. Dodać pokrojoną w kostkę cebulkę by się zeszkliła.
- Gdy skwarki będą rumiane wrzucić buraczki. Zasmażać przez około 25 minut, doprawiając pieprzem i solą oraz suszonym czosnkiem.
- Pod koniec dodać sok z połowy cytryny i pół łyżeczki cukru. Chwilę podsmażyć i gotowe.
Szpinak na maśle z cytryną
Być może najsmaczniejszy jest świeży szpinak w liściach, to jednak jak kupuję na ogół mrożony w opakowaniu. Najsmaczniejszy jest Bonduelle, aczkolwiek jeden z droższych.
Składniki
Na 4 porcje
1 opakowanie szpinaku w liściach
2 ząbki czosnku
1 cebula
Sok z 1 cytryny do smaku
Cukier do smaku
Sól, pieprz do smaku
Masło klarowane
Przygotowanie
- Szpinak wyjmujemy z opakowania, do miseczki. Rozmrażamy. Odciskamy z nadmiaru wody.
- Czosnek i cebulę drobno siekamy. Podsmażamy na patelni do zeszklenia, na maśle.
- Dodajemy szpinak. Smażymy 3-5 minut.
- Doprawiamy solą, pieprzem, sokiem z cytryny i odrobiną cukru. Smażymy przez 2-3 minuty. Gotowy.
SMACZNEGO!!!