Maciej Dziewięcki

Panna cotta z musem malinowym

Panna cotta jedno z wielu rewelacyjnych arcydzieł smakowych kuchni włoskiej. Niewątpliwie bardzo spopularyzowanych. Niewątpliwie mniej popularna niż pizza i niektóre włoskie wina jak choćby prosecco czy chianti, ale na równi w kolejnym szeregu z bardzo wieloma innymi dziełami włoskiej sztuki kulinarnej. Dla mnie jeden z trzech moich ulubionych deserów obok również włoskiego tiramisu i francuskiego crème brûlée. W niektórych okresach najgenialniejszy.
Panna cotta z musem malinowym
Panna cotta z musem malinowym

Panna cotta z musem malinowym w „11 KOBIET …”

„Najdłużej zastanawialiśmy się nad deserami. W końcu wybór padł na tiramisu i panna cottę z musem malinowym. Z żalem wyeliminowaliśmy crème brûlée, który oboje uwielbialiśmy, ale był deserem typowo francuskim, a nie włoskim. Do tego zamówiliśmy espresso i wodę z cytryną.”

Pierwszy rozdział z cyklu „Agata”, strona 275, część I tomu „Czerwiec”

Pana cotta była jednym z dwóch deserów, które wybrali Marcin i Agata w warszawskiej Casa Italia. Ta z musem malinowym. Jak dla mnie właśnie mus malinowy jest najtrafniejszym uzupełnieniem panna cotty. Ponieważ Casa Italia to na wskroś włoska restauracja to można podejrzewać, że była całkiem niezła.

„dwa desery:
• jagodowa panna cotta z lodami szparagowymi, sosem zabajone, likierem migdałowym i jagodami;
• talerz serów z pięcioma rodzajami sera holenderskiego z syropem jabłkowym i holenderskimi bułeczkami;”

Czwarty rozdział z cyklu „Bibiana Isabelle”, strona 106, część II tomu „Czerwiec”

Drugi raz panna cotta pojawia jako deser w restauracji De Fortuna w Edamie podczas wieczornej uczty Marcina i Belli. W Holandii do Panna Cotty dodatków było znacznie więcej. Lodów szparagowych nigdy nie jadłem, więc nie wiem jak mogą smakować. Ale zestawienie szparagi i panna cotta wydaje mi się co najmniej dziwne. Sos zabajone bardzo lubię. Bywa na ogół pyszny. A razem z likierem migdałowym może pasować do panna cotty, choć za samymi migdałami nie przepadam. Najbardziej natomiast pasują mi jagody, same. A może również z sosem zabajone. Chętnie bym spróbował takiego zestawu.

Panna cotta z musem malinowym jak dla mnie jest lepsza i wydaje się bliższa oryginałowi czyli bardziej włoska.

Panna cotta

Panna cotta w dosłownym tłumaczeniu z włoskiego znaczy gotowana śmietanka. Jest to rodzaj deseru pochodzenia północnowłoskiego. Specjalność przede wszystkim Emilii-Romanii, Piemontu i Toskanii.

Śmietankę podgrzewa się razem z żelatyną oraz różnymi dodatkami: wanilią, musem owocowym, skórką cytrusową, kawą, a następnie wylewa do krągłej foremki. Po przestudzeniu otrzymaną w ten sposób babeczkę wykłada się do góry dnem i przybiera, najczęściej owocami albo sosem owocowym.

Nazwa panna cotta nie widniała we włoskich książkach kucharskich sprzed lat 60-tych XX wieku. Jedna niezweryfikowana historia mówi, że została wynaleziona przez Węgierkę w Langhe na początku XX wieku. Słownik z 1879 roku wspomina danie zwane latte inglese („angielskie mleko”), zrobione ze śmietanki gotowanej z żelatyną i formowanej, chociaż inne źródła podają, że latte inglese przygotowuje się z żółtek jaj, tak jak crème anglaise. Być może nazwa obejmowała każdy zagęszczony preparat przypominający krem.

Danie może pochodzić także z francuskiej receptury fromage bavarois od Marie-Antoine Carême. Właściwie ten przepis, który znajdziemy w Le pâtissier Royal Parisien, jest taki sam, jak współczesna panna cotta, z tą różnicą, że jedną część kremu ubijamy na chantilly i dodajemy do preparatu przed dodaniem żelatyny.

Region Piemont umieścił panna cotta na liście tradycyjnych produktów spożywczych w 2001 roku. Jego przepis obejmuje śmietanę, mleko, cukier, wanilię, żelatynę, rum i marsalę wlewanych do formy z karmelem.

Panna cotta stała się modna w Stanach Zjednoczonych w latach 90-tych. A jak w Stanach to niemal na całym świecie.

Panna cotta jest łatwa do samodzielnego przyrządzenia w domu. W Internecie znajdziecie kilka przepisów. U mnie w domu też ją przyrządzaliśmy. Wyszedł bardzo smaczny deser. Ale…

Z panna cotta jest analogicznie jak z większością włoskich dań. One nigdzie tak rewelacyjnie nie smakują jak we Włoszech. W tym przypadku jest to niemal irracjonalne, analizując jej składniki. To zapewne wpływ atmosfery, na ogół wakacyjnej i klimatu Włoch. Ona jeśli nie jest się na objazdowej wycieczce, gdy non-stop trzeba się śpieszyć, by zaliczyć kolejne atrakcje, zaraża totalnym luzem i chłonięciem życia. A Włosi przede wszystkim kochają jeść. Każdy posiłek dla nich jest świętem. Może być prosty, bardzo często właśnie tak jest, ale musi być bardzo smakowity. Oprócz miejsc super turystycznych, gdzie istotą jest ilość i kolejni niepowtarzalni klienci, wszędzie indziej, w każde danie, potrawę, we wszystko do jedzenia, wkładają całych siebie, z pełnią staranności niedostrzeganą w innych dziedzinach i kreatywnością w drobiazgach. I zawsze z naturalnym uśmiechem i radością z życia. Prostota i miłość do jedzenia do sukces włoskiej kuchni.

Spodobało się - udostępnij

Newsletter

Mój newsletter to najlepszy sposób by nie przegapić niczego co dzieje się wokół „11 KOBIET …” i co ma do powiedzenia autor powieści. 

Przeczytaj z cyklu Jeść, pić ...

Risotto z owocami morza

Risotto z owocami morza

Ze względu na owoce morza można żałować naszego położenia geograficznego i braku codziennego dostępu do świeżych owoców morza. Ja je uwielbiam. Przede wszystkim „fritto misto”,

rzeczywistość miesza się z fantazją

zapisz się do newslettera

Mój newsletter to najlepszy sposób by nie przegapić niczego co dzieje się wokół „11 KOBIET …” i co ma do powiedzenia autor powieści.