Maciej Dziewięcki

Kim bywam

Pisarstwem zająłem się siedem lat temu. Choć pierwszą literkę mojej książki postawiłem dopiero po roku. Przez rok układałem sobie, przede wszystkim w głowie, bardzo rozbudowany plan mojej powieści.

W tym czasie notatek sporządziłem bardzo niewiele. Wcześniej pisywałem wyłącznie artykuły do prasy o tematyce finansowej, zarządzania itp. Czasami były to całe cykle artykułów. Diametralnie inne pisanie.

Przez cały długoletni okres nauki znakomicie bardziej po drodze było mi ze ścisłymi przedmiotami, niż humanistycznymi. Szczególnie z matematyką, a w niej, składową również filozofii, logiką.

Jakby nie było matematyka jest najbardziej wymierną nauką do oceniania, a ponieważ należałem do intelektualnie zbuntowanych młodych ludzi, więc jakoś nauczycieli w starym systemie nie okazywali mi aprobaty, szczególnie przedmiotów humanistycznych. Dosadniej mówiąc tępili mnie. Pewnie też mieli powody.

Rzadko czytywałem lektury szkolne.

Choć czytywałem znakomicie więcej niż moi rówieśnicy, nawet ci z kręgów dobrych warszawskich liceum, czy wyższych uczelni. Ale czy dzieła Hłaski, Mrożka, Stachury, literatury iberoamerykańskiej, Caldwella, Salingera, Lee i wielu innych, a nawet Chmielewskiej, Christie, MacLean’a, Chandlera, nie były ciekawsze i nie wzbudzały więcej emocji niż literatura szkolna?

Czy twórczość Joplin, Niemena, Gainsbourg’a, Dylana nie wzbudzała więcej emocji niż patriotyczno-nacjonalistyczna poezja? Analogicznie było i nadal jest u mnie z każdą dziedziną sztuki. Ciekawość świata i wychodzenie poza utarte jedynie słuszne szablony do dnia dzisiejszego w polskim systemie edukacji delikatnie mówiąc nie jest mile widziane. Postawię jeszcze śmiałą tezę – umysłom ścisłym matematyczno-logicznym łatwiej się pisze.

Maciej Dziewięcki

Pisanie to praca.

Do pisania nie jest konieczna wena. To praca niemal jak każda inna, to oznacza, że pisałem niemal codziennie, często po kilka godzin, w każdej wolnej chwili. Albowiem normalnie pracuję na etacie, mam rodzinę, dom i mnóstwo obowiązków. Ba, lubię obowiązki rodzinne i domowe. Nie jestem typowym patriarchalnym facetem, więc robię wszystko, łącznie z czynnościami uważanymi przez konserwatystów za kobiece. Jedynie czego nie znoszę to prasowanie, więc nawet koszule mam rzadziej niż rzadko wyprasowane.

A i tak na pisanie zostaje mi sporo czasu. Nie narzekam na brak pomysłów. One pojawiają się non-stop. Inspiracją może być każda sytuacja, każdy człowiek, którego los stawia na mojej drodze. Ale nadal jest do żmudna praca. A najbardziej stresogenną i najtrudniejszą częścią tej pracy jest współpraca po napisaniu książki z jej redaktorkami.

W mojej powieści rzeczywistość miesza się z fantazją.

„Baby, ach te baby…”

Fantazją zaś jest cała akcja powieści. Wszystko co tam się dzieje. Choć życie daje mnóstwo pożywek, by fantazja galopowała, to pożywki ewoluują w fantazję i z rzeczywistej pożywki niemal nic nie zostaje.. Pół rzeczywiste, a pół fikcyjne są postacie.

Wszystkie. Od głównych bohaterek, przez postacie drugoplanowe, do tych występujących epizodycznie. Każda z nich ma swój pierwowzór, swoją muzę. Czasami wystarczyło mi jedno zdanie wypowiedziane przez kogoś, lub incydentalne spotkanie, ale są przypadki, że muzy znam od wielu, wielu lat i to bardzo dobrze.
Czasami jedna postać to skompilowane dwie osoby, a czasami więcej. Czasami zostawiłem sam cały wygląd zewnętrzny danej osoby, czasami tylko jakiś charakterystyczny rys, czasami osobowość i charakter, czasami pewne dane dotyczące zawodu, rodziny, pracy, zainteresowań.

Ale w żadnym wypadku nie zdarzyło się bym w pełni, a nawet w połowie posłużył się realną osobą. W każdej z nich jest więcej wyimaginowania niż rzeczywistości.

W poszukiwaniu nieutraconego piękna

A rzeczywistość, w której króluje piękno, to w dużej mierze moje osobiste retrospekcje. Ale nikt nie jest aż takim omnibusem, by widzieć każde piękno zasługujące na uznanie, by mieć stosowną wiedzę z tak różnorodnych dziedzin jak choćby: moda, samochody, sztuka, zabytki, architektura, przyroda, geografia czy kulinaria. By zaistniało aż tyle rzeczywistości konieczny jest wnikliwy i szczegółowy reaserch w najprzeróżniejszych źródłach.

Czasowo to mniej więcej połowa związana z całą pracą nad książką. A z tego w moim laptopie powstała, zanim cokolwiek z rzeczywistości umieściłem w powieści, olbrzymia ilość notatek Excelowych, Wordowskich oraz zdjęć obrazujących szczegóły. Bo przecież przez całą powieść zgadzać musi timing akcji, wszystkie fakty o bohaterach, w każdej dziedzinie i wiele innych.

W moich powieściach możecie znaleźć rozważania o pięknie zgodnie z podtytułem powieści. Pięknie kobiet, bo to piękno najdoskonalsze, ale nie tylko. Piękno jest wokół nas, zarówno w najbliższym otoczeniu jak i czasami bardzo daleko, w dziełach natury jak i wytworach człowieka. Każdy może je dostrzec. Trzeba tylko chcieć, trzeba tylko wykrzesać w sobie odrobinkę wrażliwości w umiejętności patrzenia, dostrzegania i analizowania.”

W moich książkach znajdziecie apoteozę hedonizmu.

Najtragiczniejszym, co stało się głównym nurtem myślowym wykształconym w cywilizacji chrześcijańskiej  starej Europy, jest cierpiętnictwo i posłannictwo człowieka. Życie jest cholernie krótkie. Należy z niego czerpać maksimum radości, szczęścia i przyjemności.

Każdy szczęśliwy człowiek uszczęśliwia wielu innych, każdy cierpiący unieszczęśliwia jeszcze więcej innych. Hedonistyczne przyjemności są składnikiem szczęścia. I tak jak z pięknem, one mogą pojawiać się zewsząd. Trzeba tylko chcieć je usłyszeć i zobaczyć, chcieć z nich korzystać. I nie zważać na to „a co ludzie powiedzą”. Trzeba odważyć się żyć kolorowo.

Dosłownie i w przenośni. Dlaczego cokolwiek ma być niestosowne na przykład dla kobiet po 50-tce? Jak chce niech chodzi w mini. To lepsze niż pokutne szaty.

Dlaczego na przykład facet nie może chodzić w czerwonych spodniach, żółtej koszuli i niebieskiej marynarce? Przecież to radośniejszy widok niż szarobrunatny.

Dlaczego seks, który jest najbardziej naturalną sprawą, ma być czymś wstydliwym, brudnym, grzesznym? Dlaczego seks bywa na równi, albo bardziej potępiany niż zbrodnie? Dlaczego nie umiemy mówić, pisać o seksie i zawsze staje się to sensacją? Dlaczego cała sfera erotyczna człowieka ma dwie bardzo nierówne szale – męską i kobiecą?

Te i tym podobne pytania przewijają się przez moją powieść. Czasami werbalnie, czasami przez wydarzenia. Na część staram się znaleźć odpowiedź, ale moim zamiarem, marzeniem jest by czytelnik pod wpływem lektury sam w głębi własnego ja szukał na nie odpowiedzi. Dlaczego i czy piękniej i lepiej nie byłoby inaczej.

Piszę o tym co mnie nurtuje

Ale piszę również dla czytelników.

Największym hedonizmem, radością skorelowaną z pisarstwem są recenzje czytelników.

Te które spływają do mnie poprzez choćby moja stronę autorską na Facebooku – Maciej Dziewięcki – Autor, czy przy rozmowach indywidualnych bądź SMSem. 

Przytoczę dwie które ujęły moje serce i ego pisarza.

Opowieści o "11 kobietach" to siła wyobraźni pobudzająca przy jej lekturze każdy centymetr ciała. To seans literatury, który buduje i odkrywa meandry dawno nieodwiedzanych zakamarków wyobraźni czytelnika. Każda z opisanych postaci ukazuje jej wnętrze, cielesność, aparycję przez co stają się takie bliskie. Gratuluje, gratuluje Panie Macieju opisując postacie realne, namacalne, prawdziwe ukazał je Pan w najbardziej pozytywnym świetle - swojej istoty istnienie, pięknie życia.

Gdyby nie ta lektura i jej kontynuacja w postaci kolejnego tomu, to bym z nudów umarł w szpitalu. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że uratowała mi życie, które cholernie lubię.

Książka zaskakująca, kipiąca radością życia, zmysłowością i wysublimowaną erotyką, jak wykwintne, niecodzienne danie. Z pewnością to nie fast food. To lektura dla smakoszy.

MOJE KSIĄŻKI

Polecam MOJE KSIĄŻKI

Jeśli jesteś spragniony dobrej literatury, dobrej literatury erotycznej, bardzo mocnej, a jednocześnie wysublimowanej i ciepłej; jeśli lubisz baśnie, baśnie dla całkiem dorosłych; jeśli seks jest dla Ciebie wartością, a nie tabu i brudem, jeśli tkwi w Tobie ciekawość świata, szczególnie tego co w nim piękne; jeśli wolisz żyć i się radować, a nie tkwić w cierpieniu i szarości; jeśli chciałbyś choć raz złamać i to bardzo mocno konwenanse i normy zachowań; jeśli fascynują Cię psychologiczne aspekty zachowań ludzkich; jeśli chcesz dowiedzieć jak facet postrzega kobiety i co go w nich zachwyca to polecam MOJE KSIĄŻKI.

BLOG

Zapraszam na mojego BLOGA

Pisarz bez tajemnic. No może niezupełnie. Jak najbliżej czytelnika. Z „kuchnią” warsztatu literackiego, z wydarzeniami wokół jego twórczości, z poglądami i ideami, z zamiłowaniami, pasjami i przede wszystkim z fragmentami moich książek. Zapraszam na mojego BLOGA.

INSPIRACJE

Zapoznaj się z moimi INSPIRACJAMI

PIĘKNO jest we wszystkim co do nas dociera, co nas otacza, do czego możemy dotrzeć. W sztuce – literaturze, muzyce, malarstwie, filmie, architekturze, …, w miejscach na świecie i tych stworzonych przez naturę i tych przez człowieka, w pojedynczych jak i całych kompleksach; w postaciach i osobowościach ludzi; w nauce i jej spuściźnie; w przysłowiach; w kulturze i tradycjach. To PIĘKNO to moje INSPIRACJE, które pojawiły się w moich książkach. Tu możecie się z nimi zapoznać.

JEŚĆ, PIĆ …

Zasmakuj się w JEŚĆ, PIĆ, …

Mini książka kucharska, mały leksykon trunków, przewodnik po knajpach i hotelach, poradnik o kwiatach dla kobiet, kompendium mody, wybór męskich i kobiecych zabawek. Ale tylko tych które zaistniały na kartkach moich książek. Dlaczego tu i w książkach? Bo to części składowe hedonizmu, który może cudownie umilić nam życie. Tu możecie się w nich zasmakować.

rzeczywistość miesza się z fantazją

zapisz się do newslettera

Mój newsletter to najlepszy sposób by nie przegapić niczego co dzieje się wokół „11 KOBIET …” i co ma do powiedzenia autor powieści.